To był pierwszy mecz fazy play-off dla zespołu z Żytomierza, który jest jednym z głównych faworytów do awansu do ukraińskiej Premier-lihi (najwyższy szczebel rozgrywkowy w Ukrainie). Polissia ma za sobą serię 14 meczów bez porażki, w której odniosła aż 13 zwycięstw. Nie dziwi więc, że w końcówce pierwszego meczu z Metalurgiem Zaporoże, w którym Polissia zbliżała się do pierwszej w tym sezonie porażki, niektórym zaczęły puszczać nerwy.
O co dokładnie poszło? Polissia Żytomierz przegrywała 1:2 i za wszelką cenę chciała doprowadzić do wyrównania. Piłkarze co chwilę kreowali sytuacje, ale piłka po każdej z nich lądowała poza linią końcową lub boczną boiska.
Po jednym z tych ataków piłkarze Polissi bardzo szybko wznowili grę z autu, co skończyło się wejściem Artema Kozaka w pole karne i upadkiem po wciśnięciu się między dwóch obrońców Metalurga. Sędzia Sofia Pryczyna uznała jednak, że zawodnik symulował i nie podyktowała karnego. W reakcji na tę decyzję od razu zareagowało aż dziewięciu zawodników Polissii. Obrońca Wadim Czerwak zadał sobie na tyle dużo trudu, żeby przebiec pół boiska i popchnąć panią arbiter. To właśnie on został ukarany czerwoną kartką. Całą sytuację można obejrzeć na poniższym wideo od 2:04:25.
Na razie brakuje informacji, czy piłkarz Polissi zostanie w jakiś sposób dodatkowo ukarany. Jego zawieszenie wynikające z otrzymania czerwonej kartki na pewno nie pomoże. Czerwak jest podstawowym zawodnikiem drużyny, zagrał w 11 z 15 meczów w całym sezonie. Ten były piłkarz młodzieżowych zespołów Szachtara Donieck i Dynama Kijów w wieku 23 lat gra tak naprawdę swój pierwszy sezon, w którym nie jest zawodnikiem rezerwowym. Teraz jego temperament bardziej zaszkodził, niż pomógł walczącemu o awans zespołowi. Przed Polissią jeszcze 7 meczów do końca sezonu. Nad trzecim LNZ Czerkassy ma pięć punktów przewagi.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl