Gdy Oskar Zawada wyjeżdżał z Polski do Australii, to prawdopodobnie nikt się nie spodziewał, że będzie mu tam tak dobrze szło. Polak miał za sobą kilka słabych sezonów i w żadnym klubie, w którym grał, nie mógł przebić się do pierwszego zespołu. Najlepszy był dla niego sezon 2018/19, w którym strzelił 6 bramek dla Wisły Płock, ale potem nie zachwycał w Arce, Rakowie, czy Stali Mielec. W międzyczasie zmarnował również czas w koreańskim Jeju United, w którym nie zagrał nawet 400 minut.
Po grze dla Stali wydawało się, że jest w Polsce skończony. Za nim było kilka sezonów i w żadnym nie wyróżnił się pozytywnie. Wydawało się, że wyjazd do Australii to dla byłego juniora Wolfsburga ostatnia szansa na poważne granie. I Zawada z tej szansy skorzystał. Polak po tym jak trafił do Wellington Phoenix, strzelił już 13 goli! To o jedną bramkę więcej niż zdobył w czterech poprzednich sezonach razem wziętych. Początki nie należały jednak do najłatwiejszych, bo Polak swoją przygodę zaczął od 5 meczów, w których nie wpisał się na listę strzelców. Od tego czasu zdarzyło mu się to jednak tylko 3 razy, a zagrał już 16 spotkań.
W ostatni weekend Zawada znów zdobył bramkę. Gol przeciwko Melbourne Victory nie dał wprawdzie nawet punktu (drużyna Polaka przegrała 1:2), ale i tak przeszedł do historii australijskiej A-League. To było 11 z rzędu zaznaczenie swojej obecności na boisku bramką lub asystą. Tym samym pobił on rekord całej ligi ustanowiony przez Jamiego Maclarena w sezonie 2020/21. Piłkarz pochwalił się tym osiągnięciem na swoim Instagramie.
Być może trzeci najlepszy strzelec ligi australijskiej doczeka się swojego powołania do reprezentacji. W obliczu problemów polskich napastników z formą i zdrowiem Fernando Santos mógłby zdecydować się na dość nieoczywiste powołanie. Przeszłość każe w to jednak wątpić. Adam Nawałka nigdy nie wysłał powołania do Adriana Mierzejewskiego, a ten w Australii radził sobie równie dobrze jak obecnie Zawada. A był to przecież piłkarz dużo bardziej rozpoznawalny w polskim futbolu, którego powołanie nie wywołałoby zbyt wielkich kontrowersji.
Więcej treści o Polakach za granicą znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Zawada ściga również wspomnianego Mierzejewskiego, jeśli chodzi o liczbę bramek w jednym sezonie ligi australijskiej. Pomocnik w sezonie 2017/2018 zdobył 13 goli. Zawada już wyrównał to osiągnięcie, teraz brakuje mu już tylko jednej bramki, by wyprzedzić rodaka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!