Polski napastnik przeżył trzęsienie ziemi w Turcji. "Obudziło nas walenie w ściany"

- Około czwartej rano obudziło nas walenie w ściany. Nie wiedziałem, co się dzieje. Potem zorientowaliśmy się, że budynek drży. Wrażenie było takie, jakby bujał się jak łódka na wodzie - powiedział Karol Angielski, piłkarz tureckiego Sivassporu w rozmowie z "Faktem". Sivas jest oddalony od epicentrum trzęsienia ziemi o około 320 km, do którego doszło w ostatni poniedziałek.

Zdaniem sejsmologów trzęsienie ziemi, które nastąpiło w nocy z niedzieli 5 na poniedziałek 6 lutego, mogło być największym w historii w Turcji. Łącznie zanotowano 40 wstrząsów wtórnych, a epicentrum znajdowało się 30 km od miasta Gaziantep. Siłę wstrząsów oszacowano na 7,8 stopni w skali Richtera. Prezydent Recep Erdogan ogłosił siedmiodniową żałobę narodową. Zgodnie z informacjami cytowanymi przez Łukasza Boka z "KiKŚ", po trzęsieniu ziemi w Turcji jest co najmniej 3549 ofiar, 22 168 rannych, a ponad 8000 osób uratowano z gruzów. Jedną z nich jest Christian Atsu, były piłkarz Chelsea.

Zobacz wideo Najważniejsze postanowienie sądu ws. Lewandowski - Kucharski

Karol Angielski opowiada o trzęsieniu ziemi w Turcji. "Budynek bujał się jak łódka na wodzie"

Karol Angielski opowiedział o wydarzeniach w Turcji w rozmowie z "Faktem". Polski napastnik przyznał, że przeżył momenty grozy wraz z partnerką w Sivas (miasto oddalone o ponad 300 km od epicentrum trzęsienia - red.). - Około czwartej rano obudziło nas walenie w ściany. Bardzo głośne, jakby ktoś z premedytacją uderzał w ściany pięściami. Nie wiedziałem, co się dzieje. Pierwsza myśl to, że na klatce jest jakaś awantura. Dopiero kiedy byliśmy już całkiem przytomni, zorientowaliśmy się, że budynek drży. Wrażenie było takie, jakby bujał się jak łódka na wodzie - powiedział.

- Lidia podeszła do okna i zobaczyła sporą grupę ludzi wychodzących z wieżowca. Szybko wrzuciliśmy coś na siebie, ona złapała mój telefon, ja jej aparat niestety wypuściłem z rąk i biegiem wybiegliśmy z mieszkania. W pośpiechu zapomnieliśmy kluczy. Zbiegliśmy po schodach otoczeni tłumem mieszkańców, którzy po turecku krzyczeli z przerażeniem w głosie. Dało się zrozumieć tylko najczęściej powtarzane słowo: "Allah, Allah" - dodał Angielski. Para wróciła do mieszkania około godziny szóstej rano.

Karol Angielski przeżył drugi wstrząs w trakcie poniedziałkowego dnia na zakupach. - Lidii zakręciło się w głowie. Wróciliśmy pod dom, ale już nie weszliśmy do mieszkania. Tym razem, wraz z innymi mieszkańcami, do 23 wieczorem siedzieliśmy w małym parterowym budynku, przygotowanym dla nas przez właścicieli osiedla. Kolejny raz miałem poczucie wielkiej bezradności, kiedy musieliśmy opuścić mieszkanie - wyjaśnił były piłkarz Radomiaka Radom.

Angielski nie może wrócić do Polski. "Lotnisko zostało zamknięte"

Okazało się, że w wyniku trzęsienia ziemi aż piętnastu członków rodziny stracił Ayhan Tenbeloglu, członek sztabu szkoleniowego Sivassporu. - Szok. Dopiero wtedy człowiek sobie uświadomił, jak kruche jest życie - stwierdził Polak. Na razie Karol Angielski nie może wrócić do kraju. - Jeśli powrót do treningów nie nastąpi w najbliższym czasie, to może dostaniemy kilka dni wolnego. Nasz ewentualny wylot do Polski jest na razie niemożliwy, bo Sivas zaatakowały tak gwałtowne śnieżyce, że lotnisko zostało zamknięte - podsumował.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Karol Angielski trafił do tureckiego Sivassporu w lipcu zeszłego roku za około milion euro z Radomiaka Radom. Do tej pory polski napastnik zagrał w 23 meczach, w których strzelił jednego gola i zanotował dwie asysty. Sivasspor zajmuje dwunaste miejsce z 24 punktami i ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

Więcej o: