Legendarny włoski klub Polaka na skraju bankructwa. Widmo potężnej degradacji

Sampdoria Genua ma fatalny start w sezon 2022-23. Drużyna, w której regularnie występuje reprezentant Polski Bartosz Bereszyński, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Serie A. To jednak nie koniec problemów ekipy z Ligurii. Jeden z pracowników klubu zdradził, że Sampdoria potrzebuje 40 mln euro, żeby przetrwać.

Sampdoria Genua to mistrz Włoch z sezonu 1990-91, jednak od tamtej pory klub popadł w przeciętność. W najwyższej klasie rozgrywkowej gra nieprzerwanie od 11 lat, kończąc przeważnie w środku stawki. Ostatnie dwa sezony to jednak coraz większe kroczenie ku upadkowi. Coraz więcej mówi się o problemach finansowych klubu.

Zobacz wideo Roman Kołtoń o upadku Złotej Piłki. "Nadróbmy to, Lewandowski zmiażdżył"

Długi Sampdorii. Czy drużyna Bartosza Bereszyńskiego spadnie do Serie D?

Jak oznajmił po ostatnim spotkaniu z AS Romą Gianni Panconi dyrektor sportowy Sampdorii Genua, klub potrzebuje 40 mln euro bądź zostanie zdegradowany do Serie D (czwarty poziom rozgrywkowy we Włoszech). W ostatnich latach przez bankructwo z włoską elitą żegnały się takie zespoły, jak Parma czy Chievo Werona.

Sytuacja drużyny, w której występuje reprezentant Polski Bartosz Bereszyński, jest skomplikowana też z tego względu, że obecny prezydent klubu Massimo Ferrero... siedzi w więzieniu. Wszystko przez przestępstwa finansowe, jaki miał dokonać ekscentryczny producent filmowy. Wśród zatrzymanych przez włoską policję znaleźli się także bratanek właściciela klubu Giorgio Ferrero oraz córka Vanessie, którą oskarżono o przywłaszczenie 740 000 euro z konta firm należących do jej ojca. 

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jakiś czas temu mówiło się, że Sampdorię mogą przejąć Katarczycy, dla których wyłożenie oczekiwanych 40 mln nie byłoby większym problemem, jednak obecnie transakcja stanęła w martwym punkcie. Wobec tego, widmo upadku klubu staje się coraz bardziej widoczne.

15. miejsce w minionych rozgrywkach to był wyraźny znak ostrzegawczy dla sympatyków Sampdorii. Bieżąca kampania zaczęła się jeszcze gorzej, tylko trzy oczka po dziewięciu spotkaniach i ostatnia lokata w tabeli Serie A, skutkująca zmianą trenera Marco Giampaolo na Dejana Stankovicia, to - jak się okazuje - zaledwie wierzchołek problemów ekipy z Ligurii.

Bartosz Bereszyński wystąpił w tym sezonie Serie A we wszystkich możliwych spotkaniach. W dziewięciu meczach nie zanotował jednak gola ani asysty. W zespole jest od 2017 roku, kiedy to za niecałe 2 mln euro trafił tam z Legii Warszawa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.