Anży Machaczkała przeżywało czasy największej świetności w latach 2011-2014. To właśnie wtedy klub z Dagestanu awansował do finału Pucharu Rosji i zajął trzecie miejsce w lidze, dzięki czemu dwukrotnie zagrał w Lidze Europy. Anży potrafiło wygrywać mecze z Liverpoolem, Hannoverem, Udinese czy Genkiem, a dodatkowo dwukrotnie awansowało do 1/8 finału Ligi Europy. "Sulejmanowi Kerimowowi, właścicielowi Anży, marzyły się wielkie sukcesy w Lidze Mistrzów, dlatego wydawał miliony euro na nowych zawodników" - pisał Paweł Matys, dziennikarz Sport.pl.
Anży Machaczkała poinformowało na początku czerwca tego roku, że nie dostało licencji na grę w trzeciej lidze i najprawdopodobniej upadnie. W pewnym momencie klub z Dagestanu był najbogatszy na świecie. Od kilku lat jednak zmagał się ze sporymi problemami finansowymi. Teraz Anży poinformowało, że znajduje się na skraju upadku. "Zarząd rozumie przyczyny odmowy uzyskania licencji. Dołożyliśmy wszelkich starań, by spłacić zadłużenie. Niestety bez wsparcia sponsorów i partnerów biznesowych to nie wystarczy" - rozpoczął klub.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
"Wierzymy, że to nie definitywny koniec. Wierzymy, że Anży pewnego dnia powróci i ta gwiazda znów zaświeci. Może będzie świecić jeszcze jaśniej" - dodaje drużyna z Machaczkały. Zespół z Dagestanu grał od trzech lat na poziomie trzeciej ligi rosyjskiej i zakończył poprzedni sezon na dziewiątym miejscu. Sulejman Kerimow sprzedał klub w 2016 roku i od tej pory problemy finansowe Anży tylko się powiększały. Aby nadal funkcjonować, klub sprzedawał zawodników i grał głównie młodzieżowcami.
Jeszcze kilka lat temu Anży występowało w europejskich pucharach, drużynę prowadził Guus Hiddink, a w zespole znajdowały się takie gwiazdy, jak Samuel Eto'o, Roberto Carlos, Willian czy Lassana Diarra. Takie czasy w Dagestanie prędko nie wrócą.