Girondins Bordeaux występowało nieprzerwanie na poziomie Ligue 1 od 1992 do 2022 roku - dłuższą serią może się pochwalić tylko Olympique Lyon oraz Paris Saint-Germain. "Bordeaux zupełnie zasłużenie spadło z francuskiej ekstraklasy. Po raz pierwszy od 1960 roku spadło z powodów sportowych, bo trzy dekady temu zostało wyrzucone z ligi z powodów problemów administracyjnych. Teraz było najsłabsze sportowo i mentalnie" - pisze Kacper Sosnowski, dziennikarz Sport.pl. Problemów u sześciokrotnych mistrzów Francji nie brakuje.
Girondins Bordeaux nie otrzymało możliwości gry w Ligue 2 z powodu braku gwarancji finansowych. W związku tym federacja LFP zdecydowała się zdegradować klub na trzeci poziom rozgrywkowy we Francji, czyli National 1. Girondins Bordeaux skorzystało z możliwości odwołania się od decyzji i przedstawienia niezbędnych dokumentów w przeciągu siedmiu dni. Organ nadzoru finansowego oszacował, że deficyt "Żyrondystów" wynosi 67 milionów euro. Apelacja jednak nie została przyjęta przez Krajowy Departament Kontroli Zarządzania (DNCG).
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Clement Carpentier z portalu 20minutes.fr informuje, że władze Bordeaux mogą ogłosić upadłość i zacząć odbudowę klubu od piątego poziomu rozgrywkowego. Obecnie w piątej lidze występują rezerwy Girondins Bordeaux. - To było straszne spotkanie. Jest po prostu wstyd, tak szczerze mówiąc. Obrzydliwa sytuacja - powiedział 20minutes.fr ktoś bliski właścicielowi Girondins Bordeaux, czyli Gerarda Lopeza. To tym samym oznacza, że Girondins Bordeaux mieliby kontynuować grę w trzeciej lidze francuskiej, ale klub postanowił się jeszcze odwołać do Sądu Administracyjnego.
Klub wydał oficjalny komunikat, w którym potwierdził złożenie odwołania. "Wyrażamy niezrozumienie tej decyzji. Przedstawiliśmy projekt, który uznajemy za solidny i który odpowiada oczekiwaniom wyrażonym przez komisję. Mamy środki finansowe na udział w Ligue 2. Ta decyzja zagraża przetrwaniu klubu, co ma katastrofalne skutki dla całego lokalnego ekosystemu. Gerard Lopez: Mówię wyraźnie, że będę walczył do końca, ta decyzja jest nie do przyjęcia" - czytamy.
W przypadku ogłoszenia upadłości przez Girondins Bordeaux nowego klubu zacznie szukać Rafał Strączek, który obecnie jest związany umową do końca czerwca 2026 roku. Taka decyzja sprawi też, że Stal Mielec nie otrzyma ekwiwalentu za wyszkolenie bramkarza - około kilkuset tysięcy euro. - Może być też tak, że Bordeaux zbankrutuje i wtedy nawet jednego euro nie zobaczymy. Rzeczywiście, mamy pecha, ale nie tylko my. Rafał też - stwierdził prezes Jacek Klimek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".