Była siódma minuta doliczonego czasu gry. Wtedy piłkarze Tsarsko Selo remisowali przed własną publicznością z Lokomotiwem Sofia 1:1. Wtedy arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy, bo faulowany był 19-letni Włoch Felipe Ronchetti. I wówczas zaczęły się dziać szalone i niespotykane historie na stadionie.
Nagle na boisko wbiegł Stoyne Manolov, właściciel Tsarsko Selo. Nie chciał on bowiem, by rzut karny wykonał napastnik z Gambii - Yusuf Jaffa, który wziął piłkę w ręce.
- Szalone sceny w ostatniej kolejce ligi bułgarskiej. Kandydaci do spadku Tsarsko Selo dostali rzut karny w ostatniej minucie, po czym właściciel klubu wszedł na boisko, ponieważ nie chciał, aby konkretny zawodnik wziął piłkę! W końcu wziął ją inny gracz, nie trafił i drużyna spadła z rozgrywek - napisał na Twitterze bułgarski dziennikarz Metodi Shumanov.
- Doszło do skandalicznych wydarzeń. Jaffa chciał wykonać rzut karny, ale żaden z jego kolegów się na to nie zgodził. Właściciel klubu uderzył nawet Jaffę - czytamy na portalu Topsport.bg.
Ostatecznie rzut karny wykonał Martin Kavdanski i i nie zdobył gola. Gdyby trafił, a gospodarze wygraliby 2:1, to wtedy awansowaliby na przedostatnie miejsce w tabeli i walczyliby o utrzymanie w rozgrywkach. Ostatecznie jednak zajęli ostatnią pozycję i spadli z rozgrywek. W barażach zagra za to ekipa Botev Vratsa.
Mistrzem Bułgarii został Ludogorets. Kolejkę przed końcem sezonu ma on aż 76 punktów (25 zwycięstw, remis i cztery porażki).