Kamil Glik nie dokończył meczu Serie B z Brescią (2:2). W 79. minucie Mehdi Leris przy próbie uderzenia przewrotką trafił Polaka w głowę. Medycy przez kilka minut opatrywali obrońcę za linią końcową, a potem Glik został zniesiony z boiska na noszach. Sytuacja od samego początku wyglądała bardzo groźnie, a tuż po tym zdarzeniu pojawiły się obawy, że Kamil Glik może nie wystąpić w marcowych barażach, co byłoby sporym ciosem dla reprezentacji Polski.
Włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio poinformował we wtorek, że Kamil Glik jest przytomny i został przewieziony do szpitala na obserwację. Benevento na ten moment nie wydało oficjalnego komunikatu ws. stanu zdrowia Polaka, ale dobre wiadomości otrzymaliśmy od Marty Glik. - Kamil czuje się dobrze. Głowa obita, ale cała. Lekki wstrząs, dwa zęby wybite. Gladiator się nie poddaje. Kamil bardzo dziękuje za wsparcie i liczne wiadomości - pisze żona defensora na Instagramie.
Żona Kamila Glika o stanie zdrowia defensora instagram.com/martaglik
Tym samym nie tylko kibice i dziennikarze, ale też Czesław Michniewicz może odetchnąć z ulgą, bo to oznacza, że Kamil Glik powinien być gotowy na marcowe baraże o awans do mistrzostw świata w Katarze. Gdyby jednak Glika zabrakło, to nowy selekcjoner miałby tylko pięciu środkowych obrońców do dyspozycji. Mowa o Janie Bednarku, Mateuszu Wietesce, Bartoszu Salamonie, Michale Heliku oraz Marcinie Kamińskim.
Reprezentacja Polski zagra 24 marca ze Szkocją na Hampden Park w terminie meczu barażowego z Rosją, a pięć dni później biało-czerwoni będą rywalizować o awans na mundial w Katarze ze zwycięzcą spotkania Szwecja - Czechy. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo z obu spotkań w Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.