Przerażające sceny podczas meczu! Policja oddała dziewięć strzałów [WIDEO]

Do skandalicznych scen doszło podczas niedzielnego meczu amatorskich rozgrywek piłkarskich w Portugalii. Spotkanie Olimpico Montijo z Vitorią Setubal B zostało przerwane z powodu wielkiej bijatyki piłkarzy oraz części kibiców. Policja została zmuszona do oddania wielu strzałów ostrzegawczych w powietrze.

Mecz klasy okręgowej ligi portugalskiej zakończył się wynikiem 0:0. Pod koniec starcia doszło do ogromnej zadymy, którą było bardzo trudno opanować. Do sieci przedostały się filmy, na których widać bójkę między obydwoma drużynami na boisku. Aby zapobiec zamieszkom policja postanowiła interweniować.

Zobacz wideo Sensacyjny kandydat do zastąpienia Wojciecha Szczęsnego. "Sprawdźcie mnie za 5 lat"

Dopiero wtedy większość uczestników spotkania uspokoiła się. Na filmie, który został udostępniony, widać i słychać strzały oddawane przez Agentów Policji Bezpieczeństwa Publicznego (PSP). Ich interwencja miała na cel położyć kres agresji, która miała miejsce na boisku między graczami, a niektórymi kibicami. W pewnym momencie jeden z policjantów celował przez chwilę w jednego z piłkarzy.

Wielka zadyma w piłkarskiej lidze amatorskiej w Portugalii. "Absolutnie surrealistyczne"

"Absolutnie surrealistyczne jest to, co wydarzyło się w portugalskim meczu ligi amatorskiej pomiędzy Olimpico Montijo i Vitorią Setubal B. Padło dziewięć strzałów w powietrze, a jeden gracz był na muszce pistoletu!" - czytamy na koncie twitterowym "EFE Deportes", które udostępniło film z całego zajścia.

- Gdyby policja nie oddała tych strzałów, by zakończyć bałagan, byłoby znacznie gorzej. Może powinni byli uniemożliwić ludziom wejście na boisko - powiedział trener Vitorii Setubal B, Paulo Martins, który ujawnił, co wywołało burdy. - Kiedy mecz się skończył, poszedłem podziękować rywalom, którzy powiedzieli mi, że jesteśmy obrzydliwi, ponieważ zagraliśmy anty-mecz. Asystent z drużyny przeciwnej podszedł do mnie i popchnął, a potem wszyscy rzucili się na mnie - podkreślił. - Później kibice opuścili trybunę i wtargnęli na boisko. Jeden z nich uderzył mojego zawodnika i sprawy jeszcze bardziej wymknęły się spod kontroli - zakończył trener Vitorii.

Z kolei szkoleniowiec Olimpico Montijo, Marco Bicho, zrzucił winę na władze. - Czasami drużyny pod koniec meczu tracą trochę panowania nad sobą. Pomiędzy zawodnikami, trenerami i dyrektorami doszło do konfliktu i było w tym trochę agresji. Potem policja straciła kontrolę nad wydarzeniami - powiedział.

I dodał: - Czy ktoś kiedykolwiek widział coś takiego? Nawet przy większych burdach nikt nie widział, żeby policja oddała około 10 strzałów w powietrze. Istniejące agresje są zawsze sytuacją dyskusyjną, ale gdyby nie niewłaściwe działanie policji, to skala agresji nie byłaby tak duża. Oskarżyli mnie o plucie i nieprzyzwoite gesty w kierunku ławki pod koniec meczu. Nic nie zrobiłem i każdy, kto jest uczciwy i był tam, może to potwierdzić. Na filmie widać, że jestem sam, podczas gdy zawodnicy bili się, a policja strzelała".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.