- Cristiano Ronaldo czy Leo Messi? W tej chwili według mnie najlepszy jest Neymar. Kiedy jest sprawny i zdrowy, prezentuje się lepiej nawet od Kyliana Mbappe. Przypomina mi Ronaldo, "Fenomeno". Jest najlepszy ze wszystkich, kiedy pozostaje skupiony i nie rozpraszają go inne rzeczy - powiedział Mircea Lucescu.
Legendarny, 75-letni szkoleniowiec bronił również Cristiano Ronaldo. Portugalczyk słabo zagrał w ostatnim meczu ligowym z Fiorentiną, a Juventus Turyn tylko zremisował 1:1 i jego szansę na obronę tytułu są już tylko matematyczne. Ma bowiem aż trzynaście punktów straty do prowadzącego w tabeli Interu Mediolan.
- Nie żartujmy sobie nawet. Cristiano Ronaldo to Cristiano Ronaldo, strzela tyle goli co zawsze. Gdy na niego patrzysz, nie wygląda na 36-latka. Jeśli masz go w drużynie, to musisz go wspierać. Niektórzy jego koledzy zrobili mniej, niż od nich oczekiwano - uważa Lucescu.
Podkreślił również, że losy mistrzostwa Włoch są już rozstrzygnięte. - Musimy pogratulować już Interowi. Antonio Conte wykonał świetną robotę i zasłużył na Scudetto. To dobrze dla włoskiego futbolu, że po dziewięciu latach wygra wreszcie ktoś inny niż Juventus Turyn - dodał.
Lucescu bardzo skrytykował również powstanie Superligi. - Superliga to brzydka historia, najgorsza, jakiej kiedykolwiek doświadczyłem w piłce nożnej. I chociaż czuję się bardzo młody, mam już 75 lat i widziałem różne rzeczy. Superliga jest zła, ponieważ piłka nożna narodziła się jako sport dostępny dla wszystkich, począwszy od najbiedniejszych. Chęć przekształcenia go w coś elitarnego jest niewłaściwa i niebezpieczna. Trzeba szukać przedstawienia w inny sposób - przyznał.
Rumuński szkoleniowiec w niedzielę cieszył się wraz z Dynamem Kijów ze zdobycia 16. w historii klubu, a pierwszego od 2016 roku, mistrzostwa Ukrainy. Stało się tak po wygranej w meczu 23. kolejki ukraińskiej Premier-lihy z Inhułeć Petrowe 5:0. Na listę strzelców w tym jednostronnym pojedynku wpisywali się Wiktor Cyhankow (w 48. i 70. minucie), Illa Zabarny (4.), Artem Biesiedin (14.) i Denys Popow (82.). Całą pierwszą połowę na boisku spędził Tomasz Kędziora.
- Jako trener Szachtara kpił z legend Dynama, ironizował, że temu klubowi pomagają sędziowie. Na końcu poleciał trenować Rosjan, co na Ukrainie potraktowano jak zdradę. W Kijowie to wróg. Wróg, który nieoczekiwanie zaczął tam pracę. Czy Mircea Lucescu może być zbawieniem, czy dla klubu Tomasza Kędziory na zawsze pozostanie persona non grata? - pisał pod koniec ubiegłego roku Kacper Sosnowski, jak Lucescu zaczynał pracę w Kijowie.