Polak z MLS chce powołania do kadry. "Zasłużyłem sobie na to i zapracowałem"

Kacper Przybyłko bał się transferu, jednak z perspektywy czasu uważa, że gra w MLS mu się opłaciła. - Nie ukrywam, że zawsze chciałem wrócić na Stary Kontynent. Ale trudno, żebym narzekał, bo mam tutaj wszystko, czego mi potrzeba - na czele z trenerem i zespołem, który we mnie wierzy - powiedział "TVP Sport" napastnik Philadelphii Union.

Kacper Przybyłko trafił do MLS dwa lata temu, gdy dołączył do Philadelphii Union jako wolny zawodnik. Poprzednio napastnik grał w 1. FC Kaiserslautern, z którym nie przedłużono kontraktu. Obecnie 27-latek uważa, że podjęta przez niego decyzja była całkowicie słuszna, a odpłaciło mu się to nie tylko formą strzelecką, ale wypracowaną pozycją w składzie

Zobacz wideo Prezes Lecha: To transferowy rekord ekstraklasy, ale mieliśmy wyższe oferty [SEKCJA PIŁKARSKA #67]

- Jestem tutaj numerem jeden, chyba wokół nikogo w klubie nie ma takiego zainteresowania. Często pojawiają się moje zdjęcia, materiały ze mną w roli głównej, co jest pewnie wynikiem wysokiej formy. Od kilku meczów co prawda nie zdobyłem żadnej bramki, ale uwierz, że wykonuję na boisku dużą pracę - powiedział "TVP Sport" Kacper Przybyłko. 

Kacper Przybyłko odżył po transferze do MLS. Liga może słabsza, ale ruch był strzałem w dziesiątkę

Jak sam zaznaczył w wywiadzie Kacper Przybyłko, we wcześniejszym etapie swojej kariery napastnik zmagał się z kontuzjami, które nie pozwalały mu odpowiednio się rozwinąć. Zmiany nadeszły po przejściu do Philadelphii Union, gdzie na koniec poprzedniego sezonu MLS z 15 golami oraz czterema asystami w 26 spotkaniach znalazł się w czołówce klasyfikacji strzeleckiej razem ze Zlatanem Ibrahimoviciem czy Carlosem Velą oraz wyprzedził takich piłkarz, jak np. Wayne Rooney. 

- Bardzo fajna sprawa, a trzeba pamiętać, że rozegrałem wówczas mniej spotkań, bo na początku leczyłem jeszcze uraz. Mnie cieszy to, że w tym sezonie nie spuściłem z tonu, dalej zdobywam bramki, choć – tak jak wspomniałem – gra mi się o wiele ciężej, bo trenerzy innych drużyn uczulają zawodników, by ci szczelnie mnie kryli. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem najskuteczniejszym strzelcem i asystentem Philadelphii - podkreślił Kacper Przybyłko.

W Stanach Zjednoczonych pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno już na samym początku roku 2020. Rekordy dobowych przypadków sięgały powyżej 60 tys., dlatego przerwano wszystkie rozgrywki sportowe. Dopiero po kilku tygodniach postanowiono przywrócić sport do życia.

- Sytuacja jest wyjątkowa, mecze są przekładane i ich natężenie jest potężne. To odbija się na nas, bo wielu zawodników jest zmęczonych. Zmieniło się wiele, nie lecimy na przykład na mecz dwa dni wcześniej, tylko lecimy rano, a zaraz po nim wracamy samolotem do siebie - przyznał 27-letni napastnik Philadelphii Union

Kacper Przybyłko wciąż oczekuje na swój debiut w reprezentacji Polski. Dotychczas napastnik Philadelphii Union występował jedynie w drużynach młodzieżowych od U15 do U21. - Oczywiście, że jestem świadom swoich możliwości, chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w reprezentacji Polski, bo zasłużyłem sobie na to, zapracowałem by być dostrzeżonym. Ale przecież nie będę się tam wbijał na siłę i mówił "hej, spójrzcie na mnie!" - powiedział piłkarz przyznając, że pozostało mu skupić się na MLS.

W obecnych rozgrywkach Kacper Przybyłko wystąpił w 21 spotkaniach strzelając siedem goli oraz notując cztery asysty. Philadelphia Union z 35 punktami na koncie zajmuje obecnie 2. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej MLS. Po 18 kolejkach do lidera Toronto FC zespołowi brakuje jedynie trzech oczek.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.