Kamil Wilczek zirytowany po derbach Kopenhagi. "Uważa się za lepszego"

Kamil Wilczek zdobył gola dla FC Kopenhaga, ale jego zespół przegrał w derbach z Broendby 1:2. - Jesteśmy rozczarowani, bo to nie jest normalne, że po dwóch meczach FCK ma zero punktów - mówi polski napastnik.

W derbach Kopenhagi zespół Wilczka objął prowadzenie już w 12. minucie. Polak otrzymał dobre podanie z prawego skrzydła i strzałem głową pokonał bramkarza gości. To trzecie trafienie Wilczka w lidze w tym sezonie. Później do głosu doszli goście. Najpierw na 1:1 wyrównał Jesper Lindstroem w 31. minucie, a w doliczonym czasie drugiej połowy Mikael Uhre zapewnił gościom wygraną. Nowy klub Wilczka po dwóch kolejkach duńskiej ekstraklasy ma na koncie dwie porażki i zajmuje przedostatnie, 11. miejsce w tabeli. Co ciekawe, w dwóch pierwszych meczach Superligaen bramki dla Kopenhagi zdobywał tylko Polak.

Zobacz wideo Ćwiąkała: Pomimo zwycięstwa z Bośnią zostałem odarty ze złudzeń [Sekcja Piłkarska #62]

Duńskie media o Wilczku po derbach Kopenhagi. "Rosted robił co w jego mocy, by raz po raz drażnić Polaka"

Po niedzielnych debrach Kopenhagi duńskie media szeroko napisały o Wilczku, o którym jest cały czas bardzo głośno po tym, jak niespodziewanie przeszedł do Kopenhagi, a wcześniej przez 4 lata grał z powodzeniem w Broendby. W trakcie meczu polski napastnik stoczył wiele twardych pojedynków z obrońcą rywali Sigurdem Rostedem. - Rosted robił co w jego mocy, by raz po raz drażnić Polaka - napisał portal bold.dk.

Po meczu Wilczek w rozmowie z TV 3 był zirytowany postawą Norwega, który miał stwierdzić, że w trakcie meczu Polak cały czas gadał. - Nie rozmawiałem z nim. Niby o czym? Problem w tym, że uważa się za lepszego. Nie dbam o niego i skupiam się tylko na swojej grze. Taka jest piłka nożna. Chce stworzyć alibi w telewizji. Jeśli chce porozmawiać, zapraszam na kawę - mówił Wilczek przed kamerami w duńskiej TV.

Przy stanie 1:0 Wilczek mógł się lepiej zachować w jednej z sytuacji, gdy próbował podać piłkę do kolegi, zamiast samemu ją wykańczać. - Mieliśmy duże szanse na zdobycie kolejnej bramki. Zwłaszcza ja w pierwszej połowie, w drugiej sytuacji podjąłem złą decyzję. Tak czasem jest w piłce nożnej. Chodzi o podejmowanie właściwych decyzji - kontynuował Wilczek, szukając przyczyn porażki w derbach Kopenhagi.

- Jesteśmy rozczarowani, bo to nie jest normalne, że po dwóch meczach FCK ma zero punktów. Musimy zacząć zbierać punkty od następnego spotkania, ale najpierw musimy wygrać w czwartek w LE z Piastem (byłym klubem Polaka) - dodał Wilczek.

Kamil Wilczek zdenerwował kibiców 

- Przed tym sezonem Wilczek wrócił do Danii po pobycie w Turcji. Niespodziewanie nie do Broendby, w którym grał przez lata, tylko do FC Kopenhagi. To wywołało wściekłość duńskich kibiców. - Jeszcze nigdy żaden obcokrajowiec przed Kamilem Wilczkiem nie wpisał się w Danii na listę "transferów zakazanych". Właśnie tak nazywane jest przejście między kopenhaskimi klubami. Broendby i FC nienawidzą się do tego stopnia, że pojawienie się Wilczka komentowano mniej więcej w co trzecim artykule we wszystkich duńskich portalach. Nawet menedżerowie polskiego piłkarza nabrali wody w usta, żeby nie dostarczać pożywki mediom, a kopenhaska policja sama zgłosiła się do polskiego piłkarza z propozycją zwiększenia liczby patroli wokół jego domu - napisał Michał Gąsiorowski, dziennikarz Sport.pl

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Agora SA