FK Rostów (dotychczas trzeci) mierzył się z Lokomotiwem Moskwa (czwarty przed 22. kolejką) w hicie ligi rosyjskiej. Mecz został rozegrany przy pełnych trybunach pomimo pandemii koronawirusa, która rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie na terytorium Europy.
Pierwsze 30 minut to dominacja gospodarzy, którzy byli bardzo nieskuteczni. W zespole Lokomotiwu dobrze spisywał się Guilherme, broniąc wiele groźnych uderzeń Rostowa. Najgroźniejsi w ekipie gospodarzy był Szomurodunow oraz Iwelin Popow. Strzał tego ostatniego wylądował na poprzeczce bramki gości.
Obraz meczu zmienił się diametralnie od 34. minuty, kiedy to Grzegorz Krychowiak zdecydował się na atomowe uderzenie z ponad 30 metrów. Jego strzał odbił się najpierw od słupka, następnie od pleców Pesjakowa i wylądował w siatce! Bramka ostatecznie została uznana jako samobójcza golkipera Rostowa.
Minęły cztery minuty, a piłkarze Jurija Siomina znowu mieli powody do radości. Krychowiak zagrał do Żemaletdinowa, który precyzyjnym strzałem tuż przy słupku podwyższył na 2:0. W 42. minucie Lokomotiw wyprowadził perfekcyjny kontratak. Joao Mario zagrał do biegnącego lewym skrzydłem Macieja Rybusa, który wycofał na środek pola karnego do Krychowiaka. Pomocnik reprezentacji Polski mocnym strzałem pod poprzeczkę strzelił trzeciego gola. Był to już jego 9. gol w trwającym sezonie ligi rosyjskiej.
W drugiej połowie piłkarze z Moskwy umiejętnie się bronili. FK Rostów było stać tylko na honorowe trafienie. Krychowiak sfaulował w polu karnym Eldora Szomurodowa i arbiter podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Iwelin Popow i pewnym strzałem w samo okienko pokonał Guilherme.
Lokomotiw Moskwa odniósł cenne zwycięstwo na trudnym terenie (pierwsza porażka Rostowa w lidze u siebie od 23 listopada) i awansował na drugie miejsce w tabeli ligi rosyjskiej. Zespół Siomina po 22 kolejkach traci dziewięć punktów do lidera, Zenitu Sankt Petersburg.