Niezwykle skuteczna w rozgrywkach europejskich drużyna Porto zwyciężyła dzięki bramce Falcao, najlepszego strzelca tej edycji. Villa-Boas stał się natomiast najmłodszym trenerem w historii, który sięgnął po europejski puchar. - Osiągnęliśmy ogromny sukces. Pokazaliśmy, że mamy zawodników najwyższej klasy - powiedział portugalski trener
To już drugie trofeum "Smoków" w tym sezonie. Już w kwietniu zapewnili sobie mistrzostwo kraju, a grają jeszcze w finale Pucharu Portugalii. - Na zwycięstwie w Lidze Europejskiej zależało nam najbardziej. W czasie całej drogi do finału nabieraliśmy pewności siebie, co pomogło nam dzisiejszego wieczoru - mówił po meczu z Bragą szkoleniowiec.
Zdaniem Villas-Boasa, finałowy pojedynek nie stał na wysokim poziomie. - To nie był porywający spektakl, ale to nic nowego w finałach europejskich rozgrywek. Obie drużyny miały swoje szanse. Mieliśmy szczęście, że zdobyliśmy gola przed przerwą. To sprawiło, że gra stała się bardziej otwarta. Jedyną rzeczą jakiej możemy żałować jest to, że mecz nie odpowiadał portugalskim standardom. Zarówno my jak i Braga, pokazaliśmy wcześniej, ze umiemy grać efektownie. Zwycięstwo chciałbym zadedykować całemu sztabowi szkoleniowemu, piłkarzom i kibicom - mówił Portugalczyk, który nie zapominał też o szkoleniowcach, którym wiele zawdzięcza.
- Słowa uznania należą się też Jose Mourinho, Josepowi Guardioli i Sir Bobby'emu Robsonowi. Porto jest moim rodzinnym miastem. Zawsze chciałem zbudować w tym klubie coś, z czego byłbym dumny - przyznał.
LE. Jeden celny strzał wystarczył. Porto pokonało Bragę ?