W tym dwumeczu nie ma faworyta. To, że Braga jest osłabiona, nic nie oznacza, bo takie sytuacje konsolidują zespół. Już w Poznaniu rywale potrafili sobie stworzyć okazje do zdobycia gola. Wiele będzie więc zależało od Krzysztofa Kotorowskiego, który z pewnością będzie musiał obronić kilka strzałów. To kolejny ważny test dla 35-letniego bramkarza. Gdyby nie jego forma, Lecha nie byłoby dziś w europejskich pucharach - w lipcu, był bohaterem serii rzutów karnych z Interem Baku.
Nie wydaje mi się, aby lepsze boisko niż w Poznaniu było przewagą Bragi. Lech przygotowywał się zimą na doskonałych murawach. Poznaniakom nie powinna przeszkadzać temperatura dużo wyższa od panujących w Polsce.
Piłkarze muszą mieć świadomość swojej klasy. Braga pokonała w tym sezonie Sevillę i Arsenal, ale Lech wygrał z Manchesterem City i dwa razy zremisował z Juventusem.
Jeśli Lech nie awansuje do 1/16 finału, straci wielką szansę. Braga to przeciętny zespół, w Lechu grają lepsi piłkarze. Bramkarz Portugalczyków Artur był kiedyś w Romie i występował rzadko. Pamiętajmy też, że jesienią poznaniacy w grupie rywalizowali z lepszymi zespołami i zdołali się zakwalifikować. Dlaczego teraz mają się bać Bragi?
Zespół z Portugalii musi zaatakować, dzięki czemu Lech będzie miał szansę grać z kontry. Jeśli strzeli gola, Portugalczycy do awansu będą potrzebowali trzech. Wierzę, że poznaniaków stać na zdobycie bramki, bo najsłabszą formacją rywali jest obrona.