- To moja najładniejsza i najważniejsza bramka w życiu - mówi piłkarz o golu, który dał wówczas wielkopolskiej drużynie awans do trzeciej rundy Pucharu UEFA. Po remisie 1:1 na City of Manchester Stadium, Groclin zremisował u siebie 0:0 i wyeliminował Anglików.
- Gdy znajomi przychodzą w odwiedziny, zawsze nadchodzi moment, że wrzucam płytę z golem. Wszyscy wiedzą, że jest to chwila nieunikniona, czasami nawet protestują, ale nie mają szans. Oglądamy sobie tę bramkę po raz setny, tysięczny. Zwykle jest już późno, bardzo późno. I wtedy jest dobry klimat na taki seans. To taki gol na do widzenia - zdradza Mila.
Piłkarz zdradza także kulisy tego stałego fragmentu gry: - Z wolnego miał wówczas strzelać Tomek Wieszczycki. Piłka na prawą nogę, to była jego pozycja. Na treningu na dziesięć takich wolnych trafiał siedem. I nagle coś go tknęło i mówi, bym to ja strzelał. Popatrzyłem tylko na bramkarza, jak się ustawia i kropnąłem z lewej na bramkę. Zobaczyć twarz Seamana po tym golu - bezcenne - wspomina pomocnik.
- Cieszyłem się jak dziecko. Pamiętam tylko, że z szatni dzwoniłem do domu i pytałem rodziców, czy oglądali. No, po prostu wielka sprawa - dodaje piłkarz Śląska Wrocław.
Piłkarze Lecha optymistami: zagramy twardo, wygramy 1:0 i wracamy do Poznania!
Wszystko o meczu z City - w specjalnym serwisie Lecha >