Bąk przekonuje: - Latem odeszło kilku kluczowych i teraz zespół więcej goli traci, niż strzela. Największa strata to sprzedaż napastnika Marka Janko do Twente Enschede. To była maszynka do strzelania bramek. Stracili też doświadczonego 36-letniego Aleksandra Zicklera i wszystko się posypało. Odpadli z Pucharu Austrii, w dziesięciozespołowej lidze są na siódmym miejscu.
Zdaniem byłego reprezentacyjnego obrońcy poznaniacy najbardziej muszą uważać na Franza Schiemera. - Znają go dobrze, bo dwa lata temu w dwumeczu z Austrią, w której grałem, strzelił im dwa gole w Wiedniu. Oba po stałych fragmentach - Schiemer nieźle gra głową.
- Red Bull Salzburg to jeden z wielu kaprysów bogatego Austriaka Dietricha Mateschitza, który ma piłkarskie kluby w Stanach, Niemczech i Brazylii - przybliża Bąk. - Sponsoruje też m.in. Formułę 1 i skoczków narciarskich. Jest bogaty, więc stać go na zachcianki. Mają wysoki budżet (ok. 40 mln euro), ale jeśli Lech zagra w czwartek tak jak z Legią w Warszawie przez pierwsze pół godziny i będzie skuteczniejszy, to szybko strzeli trzy gole i mecz się skończy. Ofensywni zawodnicy Lecha grają szybką, kombinacyjną piłkę. W ten sposób mogą zgubić obrońców.
Konflikt i kryzys w Salzburgu. Lech chce wygrać, remis nikogo nie ucieszy!