Liga Europejska. Porażka Jagi w europejskim debiucie

Po siedmiu minutach przegrywali już 0:2. Potem jednak prezentowali się bardzo dobrze i momentami zamykali rywali w ich polu karnym. Ostatecznie jednak piłkarze Jagiellonii przegrali 1:2 z Arisem Saloniki w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej.

Tak relacjonowaliśmy mecz na ZCzuba.pl

Przez spotkaniem trener Michał Probierz zapewniał, że mimo iż jego drużyna debiutuje w europejskich rozgrywkach to zawodnicy spokojnie poradzą sobie z presją. Niestety te słowa nie miały żadnego odzwierciedlenia w pierwszych minutach czwartkowego pojedynku z piątym zespołem ostatniego sezonu ligi greckiej. Już w trzeciej minucie Aris prowadził 1:0. Igor Lewczuk przewrócił w polu karnym Daniela Cesarka i sędzia podyktował " jedenastkę". Rzut karny ze spokojem na bramkę zamienił Toni Calvo. Pomocnik ze szkółki Barcelony po kolejnych czterech minutach po raz drugi mógł unieść ręce w geście triumfu po zdobytym golu. Kolejny raz nie popisał się Lewczuk, który zostawił Calvo tyle miejsca, że ten przed oddaniem strzału mógł w zasadzie zapytać się Grzegorza Sandomierskiego w który róg ma uderzyć. Czwartkowy mecz był kolejnym występem w którym Lewczuk nie udźwignął presji. Identycznie było w finałowym meczu Pucharu Polski (dzięki jego zdobyciu białostoczanie awansowali do europejskich rozgrywek).

Na wydarzenia na boisku bardzo szybko zareagował trener Probierz. W 23. minucie za Lewczuka do gry wszedł Hermes. Chwilę później białostoczanie zdobyli kontaktowego gola. Aktywny od początku pojedynku Kamil Grosicki (który rozgrywał jeden z ostatnich pojedynków w barwach Jagiellonii, bo chrapkę na jego pozyskanie mają zagraniczne kluby) ograł jednego z rywali i zagrał futbolówkę na 11 metr przed bramką Arisu. Tam dopadł do niej Rafał Grzyb, który zdobył pierwszego, historycznego, gola dla Jagiellonii w europejskich pucharach. Bramka też pobudziła do lepszej gry białostoczan, którzy w dalszej części meczu wręcz dominowali na boisku. Momentami potrafili nawet zamknąć graczy Arisu w ich polu karnym, konstruowali bardzo ładne akcje, ale nie potrafili ich wykończyć. Kilkakrotnie obrońców greckich wręcz ośmieszał Grosicki, jednak zazwyczaj bramkarz Arisu Michail Sifakis zazwyczaj nie musiał interweniować.

Po czwartkowej porażce szanse białostoczan na awans do IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej spadły do minimum. Zanim jednak białostoczanie wybiorą się na starcie do Salonik (5 sierpień) to w niedzielę zagrają w Płocku z mistrzem Polski - Lechem Poznań. Stawką tego pojedynku będzie Superpuchar.

Porażka Wisły Kraków ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.