Liga Europejska. Kompromitacja Wisły. Azerowie lepsi w Krakowie!

Wicemistrzowie Polski w fatalnym stylu ulegli Karabachowi Agdam. By nie doszło do klęski jak rok temu z Levadią Tallin, krakowianie muszą wygrać w Baku.

Czytaj relację z meczu na ZCzuba.pl

Siódmy raz polski klub mierzy się w europejskich pucharach z rywalem z Azerbejdżanu. Czasy, kiedy w latach 90. Hutnik i Widzew gromiły przeciwników po 9:0 i 8:0 już dawno minęły. W tym wieku coraz trudniej Polakom idzie eliminowanie azerskich zespołów. Petrodolary sprawiają, że drużyny z Zakaukazia są coraz silniejsze. Przekonał się o tym niedawno Lech Poznań, który jako pierwszy polski zespół przegrał mecz z drużyną z Azerbejdżanu.

Wislę zawiedli wszyscy nowi zawodnicy. Klub poszedł w ilość zamiast jakość Azerów stać m.in. na zatrudnienie Berti Vogtsa (mistrz i wicemistrz Europy z Niemcami) w roli selekcjonera. 64-letni szkoleniowiec był w czwartek na stadionie Hutnika i przyglądał się co najmniej dziewięciu kandydatom do kadry.

W Wiśle nikt nie zakładał, by rywal nie odjechał z bagażem kilku bramek. Nawet trener Karabachu przyznał, że bierze w ciemno niską porażkę. - Przejście trzeciej rundy jest absolutną koniecznością - przekonywał Bogdasn Basałaj, prezes wicemistrzów Polski. - Faza grupowa? Tu wiele zależy od losowania.

Jeśli ktoś pamiętał skład krakowian z maja, dwa miesiące później przeżył mocny szok. Na boisku biegało sześciu nowych zawodników - Milan Jovanić, Erik Czikosz, Mateusz Kowalski, Maciej Żurawski, Gordan Bunoza i Dragan Paljić. Prezes Basałaj zapewniał, że z tymi graczami skład jest silniejszy niż w poprzednim sezonie.

Gospodarze szybko powinni objąć prowadzenie, gdyby Mateusz Kowalski potrafił z bliska tak kopnąć piłkę lewą nogą, by wpadła do siatki. Wisła przeważała, ale zupełnie nic z tego nie wynikało. Grała chaotycznie, a nawet jak udało się wymienić kilka podań z pierwszej piłki, to i tak ją tracili.

Do przerwy Azerowie mądrze się bronili, byli też blisko wykorzystania braku zrozumienia wiślackiej obrony. Szykowany na następcę Arkadiusza Głowackiego Bunoza dawał się ogrywać rywalom jak dziecko. Po brutalnym faulu sędzia wyrzucił Bośniaka z boiska. Niepewnie bronił Jovanić, a Kowalski był zwyczajnie wolny. W ataku było równie źle. Żurawski przeciwko amatorom z Litwy błyszczał, azerskim obrońcom nie był w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. W 90. min mógł uratować remis, ale zmarnował rzut karny.

Po przerwie zmontowana z anonimowych graczy wiślacka defensywa zupełnie się pogubiła. Wykorzystał to rezerwowy Vugar Nadirow i Karabach objął sensacyjne prowadzenie. To wcale Wisły nie obudziło, to Azerowie mieli kolejne doskonałe okazje.

Porażka Ruchu ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA