Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa w czwartek zakończyły zmagania w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. W nieco lepszych humorach są piłkarze ze stolicy. Pomimo porażki 1:3 z Djurgardens IF, zajęła 7. miejsce w tabeli i awansowała bezpośrednio do 1/8 finału. Jagiellonia była 9. i czeka ją starcie w 1/16 finału z TSC Backa Topola. Obaj nasi pucharowicze nie mogą za to narzekać na wypłaty z UEFA. Dzięki występom w Europie mają za co robić zimowe transfery.
Jak informowaliśmy na Sport.pl, w sumie Legia Warszawa w tym sezonie zarobiła już 10,054 miliona euro, czyli ponad 42 mln zł. Jagiellonia otrzymała zaś ok. 8 miliona euro, czyli ponad 32 mln zł. - Liczę teraz na mądre inwestycje zarówno Legii, jak i Jagiellonii. Trzeba mieć świadomość, że jakość kosztuje. Czasem lepiej zapłacić 500-600 tys. czy nawet milion euro za dobrego piłkarza, niż sprowadzać kota w worku. Dobry piłkarz i tak się spłaci, a poza tym, przyczyni się do budowy mocnej drużyny, która co roku będzie walczyła o mistrzostwo i o puchary - apelował w rozmowie z Polsatem Sport były napastnik obydwu klubów Marek Citko.
Na horyzoncie jest nie tylko perspektywa sprowadzenia nowych graczy. Liga Konferencji dla wielu piłkarzy stała się oknem wystawowym. Z pewnością z gry w niej skorzystał napastnik Jagiellonii Afimico Pululu. Angolczyk zdobył w tych rozgrywkach pięć bramek i jest ich drugim najskuteczniejszym strzelcem. Wiele wskazuje na to, że zimą może opuścić Białystok i wyjechać za granicę.
Takiego zdania jest także Citko, który już wieszczy ogromne kwoty, jakie zarobi na nim mistrz Polski. - Pululu pokazał się z dobrej strony i jego wartość poszybowała w górę. On może być hitem transferowym, ale myślę, że to ostatni dzwonek, by ktoś wyłożył za niego dobre pieniądze. Pamiętajmy, że był już w Bundeslidze i furory tam nie zrobił, ale też grał w słabym zespole. Na dodatek teraz się z pewnością rozwinął. Pewne jest jedno - Jagiellonia, mając niemałe wpływy z UEFA i praw telewizyjnych z Ekstraklasy, nie może go sprzedawać za frytki - tłumaczył.
Poniżej jakiej sumy nie powinna zatem schodzić Jagiellonia? - Poniżej 4-5 mln euro. Wypuścić go za niższą kwotę się nie opłaca, bo on sam zarobi taki pieniądze w zdobytych trofeach na rodzimym rynku czy w europejskich pucharach - zakończył Citko.