W czwartek 19 grudnia rozegrano mecze ostatniej, 6. kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Oczy polskich kibiców skierowane były przede wszystkim na dwa spotkania. W pierwszym z nich Legia Warszawa grała na wyjeździe z Djurgardens, z kolei w równoległych starciu Jagiellonia Białystok podejmowała na własnym stadionie NK Olimpija Lublana. Stawką był bezpośredni awans do 1/8 finału rozgrywek. W lepszym położeniu była stołeczna drużyna, która potrzebowała tylko punktu, by bez oglądania się na rywali zapewnić sobie miejsce na kolejnym etapie. Z kolei piłkarze Adriana Siemieńca musieli zagrać o pełną pulę.
I jak poradziły sobie polskie ekipy? Czy udało im się uniknąć konieczności rozegrania dwumeczu w 1/16 finału? Bo to, że po fazie ligowej nie odpadną, było pewne.
Najwięcej działo się w meczu Legii, który od początku miał szalony przebieg. Kibice Djurgardens już w pierwszych minutach odpalili race, przez co spotkanie zostało przerwane na około kwadrans. Po jego wznowieniu warszawianie grali fatalnie. Efekt? Dwa stracone gole w pierwszej połowie po strzałach Tokmaca Nguena i Deniza Hummeta. Tym samym zawodnicy Goncalo Feio lecieli w dół tabeli i byli już na pograniczu pozycji 1-8. A to właśnie one gwarantowały bezpośredni awans do 1/8 finału.
W drugiej odsłonie spotkania Legii udało się w końcu trafić do siatki. W 56. minucie na listę strzelców wpisał się Paweł Wszołek. Tyle tylko, że dokładnie 20 minut później Djurgardens odpowiedziało golem Patrica Aslunda. I ostatecznie drugą porażką w tej edycji Ligi Konferencji zakończyło się starcie warszawian, ale mimo to zapewnili sobie miejsce w 1/8 finału. Zajęli 7. lokatę.
A jak poradziła sobie druga z polskich ekip? Do przerwy Jagiellonia remisowała 0:0, co nie było satysfakcjonującym wynikiem. Nie gwarantował on bowiem awansu do 1/8 finału, a konieczność rozegrania dodatkowego dwumeczu. Spotkanie było bardzo wyrównane i o bramki było piekielnie trudno. Ostatecznie kibice nie zobaczyli ani jednej. Taki wynik, przy rezultatach innych starć, nie pozwolił białostocczanom awansować bezpośrednio do 1/8 finału. Tym samym będą zmuszeni rozegrać dwumecz. W tabeli uplasowali się na 9., dość pechowym miejscu.
Zobacz też: Ogłosili ws. Lewandowskiego przed hitem FC Barcelona - Atletico. Oto dowody.
Ostatecznie fazę ligową wygrała Chelsea. Angielska ekipa jako jedyna odniosła komplet zwycięstw. Co więcej, zrobiła to w imponującym stylu - zdobyła aż 26 bramek, a straciła ledwie pięć. W 1/8 finału na pewno zagrają też takie drużyny, jak Vitoria Giumaraes, Fiorentina, Rapid Wiedeń, Djurgardens, Lugano, Legia i Cercle Brugge. Z kolei o dołączenie do wyżej wymienionych ekip powalczą zespoły z miejsc od 9 do 24. Tę listę otwiera Jagiellonia, a zamyka Baćka Topola.
Pozostałe ekipy odpadły z dalszej rywalizacji. Najgorzej poradził sobie Petrocub i zajął ostatnią, a więc 36. lokatę z dorobkiem zaledwie dwóch punktów.