Czwartek w 5. kolejce Lidze Konferencji nie rozpoczął się dobrze dla polskich kibiców. Legia Warszawa przegrała 1:2 z Lugano, a później do gry weszła Jagiellonia Białystok, która na wyjeździe mierzyła się z Mladą Boleslav. Przed meczem na konferencji prasowej furorę wśród czeskich dziennikarzy wywołał wiek Adriana Siemieńca. - Trzeba się pozbyć tego stereotypu. Wiek nie ma znaczenia co do jakości i skuteczności trenera. Liczą się jego kompetencje. Kwestia doświadczenia, to nie jest kwestia wieku. Można pracować lat 30 i robić ciągle te same błędy, a można 10 i ciągle się rozwijać - odparł 32-letni szkoleniowiec mistrzów Polski.
Jagiellonia do tego spotkania podchodziła z passą 17 meczów bez porażki, ale ich rywale po bardzo słabym początku sezonu, także złapali serię dobrych rezultatów. Po sensacyjnym pokonaniu 2:1 Realu Betis w ostatniej kolejce LK, wygrali kolejne trzy mecze w lidze.
Wydawało się, że Jagiellonia dobrze weszła w mecz. Miała kontrolę nad piłką, ale fatalne nieporozumienie Diegueza za Abramowiczem z 8. minuty mogło zakończyć się tragicznie. Hiszpan źle zgrał piłkę do wychodzącego bramkarza, któremu udało mu się w ostatniej chwili zatrzymać rywala. Trzy minuty później Mlada znów wysłała ostrzeżenie. W dogodnej sytuacji z prawej strony Marecek przestrzelił nad poprzeczką.
W ekipie mistrzów Polski aktywny z lewej strony był Czurlinow, ale brakowało klarownych okazji bramkowych. Blisko takowej był Pululu, który w decydującym momencie przegrał pojedynek z obrońcą tuż przed bramkarzem. Napastnik sygnalizował faul. Innego zdania był arbiter.
Jagiellonia kontrolowała mecz poprzez posiadanie piłki, aczkolwiek niewiele z niej wynikało. Dość powiedzieć, że gdy sędzia zakończył pierwszą połowę przy wyniku 0:0, goście nie mieli na swoim koncie nawet celnego strzału. Dobrą wiadomością była równie niewielka aktywność ofensywna gospodarzy, przez co oglądaliśmy typowe "piłkarskie szachy".
Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli Czesi. Już krótko po przerwie stworzyli sobie kapitalną szansę zagraniem za plecy obrony, ale Kusej w dogodnej sytuacji uderzył prosto w Abramowicza. Golkiper Jagiellonii odpowiednio skrócił kąt i pokazał klasę. Chwilę później Abramowicz ponownie stanął na wysokości zadania po uderzeniu Ladry z prawej strony.
Spotkanie zaczęło się otwierać, odpowiedziała także Jagiellonia. Pierwszym celnym uderzeniem popisał się Sacek, ale mimo odpowiedniej mocy, był to strzał wygodny dla bramkarza. W kwadrans po przerwie wydarzyło się więcej niż w całej pierwszej połowie, ale wciąż goli nie było. Do czasu.
W 74. minucie boisko opuścił Pululu. To nie był dzień gwiazdora mistrzów Polski. Przegrywał wiele pojedynków z defensorami Mlady. Obraz gry znów przypominał ten sprzed przerwy. Podopieczni Siemieńca rozgrywali piłkę i musieli uważać na kontry. Niestety takowa miała miejsce w 76. minucie. Pierwotnie atak w ostatniej chwili w szesnastce zatrzymał Dieguez, ale gospodarzom udało się ponowić akcję. Równoległe podanie z prawej strony otrzymał Vydra, który stojąc na wysokości linii pola karnego, zdecydował się na strzał z pierwszej piłki prawą nogą. Zrobił to idealnie, pakując piłkę w okienko bramki Abramowicza. Golkiper Jagi był bez szans, a gospodarze wyszli na prowadzenie 1:0.
Podopieczni coraz bardziej zirytowanego Adriana Siemieńca robili wszystko, aby doprowadzić do wyrównania. W 84. minucie blisko był Nene, ale efektowny strzał z woleja obronił bramkarz. Golkiper był bardzo dobrze ustawiony i tylko dlatego zatrzymał piłkę.
Mlada Boleslav skutecznie kradła czas w samej końcówce, trzymając piłkę daleko od własnej bramki. W 94. minucie doszło do masowej konfrontacji. Sędzia pierwotnie wlepił kilka żółtych kartek, ale po weryfikacji VAR postanowił wyrzucić z boiska Adriana Diegueza, który łokciem uderzył rywala od tyłu. Karygodne zachowanie środkowego obrońcy. Słuszna decyzja arbitra.
Ostatecznie mecz zakończył się ich zwycięstwem gospodarzy 1:0, co oznacza, że Jagiellonia Białystok doznała pierwszej porażki w tej edycji Ligi Konferencji. Czarny czwartek dla rankingu polskiej ligi, albowiem wcześniej przegrała także Legia. Przed ekstraklasowiczami ostatni mecz fazy ligowej. Białostoczanie za tydzień zmierzą się u siebie z Olimpiją Ljubljana.