Legia Warszawa w tym sezonie kapitalnie spisuje się w europejskich pucharach. Po czterech meczach w Lidze Konferencji Europy drużyna Goncalo Feio miała na koncie komplet dwunastu punktów, dzięki czemu w tabeli plasowała się tuż za londyńską Chelsea. Gdyby tego było mało, nie straciła nawet żadnej bramki. Ten stan rzeczy niestety uległ zmianie w czwartkowy wieczór.
Równo o godz. 18:45 na stadionie przy ul. Łazienkowskiej Legia zmierzyła się z FC Lugano w 5. kolejce fazy ligowej. Już w 11. minucie gospodarze prowadzili dzięki trafieniu Ryoyi Morishity, który dobił piłkę z główki, po tym jak ta ułamki sekund wcześniej odbiła się od poprzeczki po strzale Marca Guala.
Niestety pięć minut przed gwizdkiem oznaczającym koniec pierwszej połowy szwajcarski zespół doprowadził do wyrównania. Bramkę z główki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył Mattia Bottani. W drugiej połowie goście ponownie trafili do siatki, dzięki czemu ostatecznie wygrali 2:1. Co to oznacza dla Legii?
Zobacz też: Oto największy rywal Kuleszy w walce o stołek prezesa PZPN
Nie mogło być inaczej. Po pierwszej serii meczów 5. kolejki ekipa Feio spadła z pozycji wicelidera na trzecie miejsce. Stołeczny klub przed ostatnią kolejką ma na koncie 12 punktów. Tyle samo oczek ma druga obecnie Fiorentina i Lugano, które awansowało na czwartą lokatę. Na wyprzedzenie Legii szansę ma chociażby Jagiellonia Białystok, która o godz. 21:00 rozpocznie swój mecz przeciwko FK Mladzie Boleslav.