Była 17. minuta czwartkowego meczu. Właśnie wtedy piłkarze Legii Warszawa doprowadzili do wściekłości miejscowych kibiców, którzy bardzo głośno gwizdali, najmocniej w pierwszej połowie. Po przebitce w okolicach pola karnego Marc Gual zgrał piłkę do Ryoru Morishity, a ten strzałem lewą nogą z jedenastu metrów zdobył gola.
120 sekund wcześniej to gospodarze mogli prowadzić. Po dalekim podaniu z własnej połowy, piłkę w polu karnym dostał Alpha Dionkou, podał do Willy'ego Semedo, który strzałem z 10 metrów strzelił obok słupka. Gabriel Kobylak nie miałby szans na interwencję, bo nawet nie drgnął.
Drugą 100 proc. sytuację gospodarze mieli w 38. minucie. Zaczęło się jednak od tego, że Gual strzelał z piętnastu metrów, ale został zablokowany przez rywala. W odpowiedzi w kontrze Gabriel Kobylak kapitalnie obronił strzał Semedo z dziewięciu metrów. W końcówce tej części doszło do kontrowersji, bo Paweł Wszołek po starciu z rywalem upadł w polu karnym gospodarzy. Sędzia główny wysłuchał uwag VAR-u i nie podyktował rzutu karnego.
Warszawianie po pierwszej połowie mogli być zadowoleni. Oddali dwa celne strzały na bramkę i prowadzili 1:0. To oni dłużej byli przy piłce (55-45 proc.), mieli więcej jakości w ofensywie. Często brakowało jednak odpowiednich decyzji w polu karnym.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy goście przeprowadzili ładną, zespołową kontrę, Luquinhas wbiegł w pole karne i strzelił z 10 metrów z kąta, ale tylko w boczną siatkę. W odpowiedzi bardzo dobrą okazję zmarnował Mariusz Stępiński. Były reprezentant Polski w 56. minucie otrzymał piłkę na szóstym metrze, obrócił się, strzelił, ale zbyt lekko, po ziemi i pewnie złapał ją Kobylak. Cztery minuty później Stępiński został zmieniony.
W 76. minucie byliśmy świadkami pięknej historii. Na boisku pojawił się 17-letni Mateusz Szczepaniak. Nie minęły dwie minuty, a młody zawodnik Legii Warszawa cieszył się z gola! Po dośrodkowaniu z lewej strony Rafała Augustyniaka strzałem głową z dwóch metrów nie dał szans bramkarzowi.
W 86. minucie było już 3:0. Po rzucie rożnym i dośrodkowaniu z prawej strony Bartosza Kapustki, Wszołek zgrał piłkę głową. Piłkę odbił obrońca i trafiła ona znów do Wszołka, a ten strzelił w kierunku bramki. Piłka odbiła się od Kakoullis na trzecim metrze, zupełnie zmyliła bramkarza i wpadła do siatki.
Warto też dodać, że przed meczem doszło do skandalu. - Przed pierwszym gwizdkiem na stadionie w Nikozji doszło jednak do niebywałego skandalu. Kibice Omonii wywiesili na trybunach skandaliczne transparenty promujące ustrój komunistyczny, a nawet wychwalające Armię Czerwoną. A wszystko w kontekście bolesnej historii Warszawy - pisał Błażej Winter ze Sport.pl.
Legia Warszawa po tej wygranej ma komplet 12 punktów i jest wiceliderem rozgrywek. Ma imponujący bilans bramkowy: 11:0. Liderem jest Chelsea.
Legia Warszawa w następnej kolejce zagra przed własną publicznością z FC Lugano. Początek 12 grudnia o godz. 18.45.
Druga polska drużyna w Lidze Konferencji - Jagiellonia Białystok zremisowała na wyjeździe z NK Celje 3:3 (1:1).