14 września Jagiellonia przegrała 0:5 z Lechem, jednakże reakcja mistrzów Polski na ten kryzys była imponująca. Z dziesięciu kolejnych meczów wygrali aż dziewięć - plus jeden remis - w tym dwukrotnie zwyciężyli w Lidze Konferencji. 2:1 ograli na wyjeździe Kopenhagę oraz 2:0 u siebie Petrocub. W czwartkowy wieczór w stolicy Podlasia zadanie nie było łatwe, albowiem rywalem było norweskie Molde.
Mocno miało zacząć Molde, ale to Jagiellonia szybko obejmuje prowadzenie. Już w siódmej minucie dał o sobie znać Afimico Pululu. Napastnik gospodarzy dobił strzał głową Jarosława Kubickiego, który trafił w poprzeczkę. Angolczyk mocnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki między nogami bramkarza rywali, którym był Polak - Albert Posiadała. Dla Pululu była to czwarta bramka w trzecim meczu fazy ligowej tych rozgrywek.
Gra po zmianie wyniku stała się chaotyczna, rwana, także z powodu dwóch dłuższych przerw, wynikających z odpalenia rac przez kibiców gospodarzy. Wciąż to jednak podopieczni Adriana Siemieńca byli konkretniejszą stroną. Goście przewagę zaczęli zyskiwać dopiero około 30. minuty, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje czy celne strzały. Jagiellonia dobrze neutralizowała poczynania graczy Molde, dzięki czemu na przerwę schodziła z prowadzeniem 1:0. Sławomir Abramowicz był w zasadzie bezrobotny.
W 53. minucie goście odnotowali pierwszy celny strzał, ale spokojnie wylądował on w dłoniach golkipera Jagiellonii. Norwegowie naciskali, mieli sprzyjające minuty, jednakże defensywa mistrzów Polski była naprawdę szczelna, a w dodatku odgryzła się w ofensywie. Po upływie godziny gry Jesus Imaz kapitalny podaniem na wolne pole wypuścił Kristoffera Hansena. Norweg zachował się jak profesor, finalizując akcję pewnym strzałem.
Chwilę później było jeszcze piękniej. Do siatki trafił Jesus Imaz, który bardzo zasłużył na tego gola, ale powtórki wykazały, że asystujący mu Pululu niestety był na spalonym. VAR musiał anulować to trafienie na 3:0, ale dziesięć minut później kontrowersji już nie było żadnych.
Pululu utrzymał się przy piłce, poczekał na Imaza, do którego trafiła piłka, a Hiszpan przytomnie zagrał przed pustą bramkę do Hansena. Norweg ustrzelił dublet, a Hiszpan dołożył drugą asystę przy jego trafieniu. To był koncert Jagiellonii i tylko można żałować, że z trybun nie oglądał tego komplet publiczności, a raptem 12 tysięcy widzów. Pierwsze skrzypce zagrała ofensywna, ale na dodatkowe pochwały zasługuje formacja obronna, która nie dopuściła rywala do ani jednej sytuacji podbramkowej. Taktycznie Jagiellonia zagrała ten mecz wybitnie.
Ostatnie minuty przebiegły spokojnie. Pojawiły się zmiany, a Molde było już pogodzone z dotkliwą porażką. Sędzia zagwizdał po raz ostatni, a podopieczni Adriana Siemieńca mogli cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w Lidze Konferencji. Podobnie jak Legia Warszawa mają na swoim koncie komplet punktów.