Legia wygrała z Realem Betis (1:0) i TSC Backa Topola (3:0), dzięki czemu ma sześć punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli Ligi Konferencji. Podopieczni Goncalo Feio chcą kontynuować udaną europejską przygodę, a okazją na kolejne punkty będzie starcie z białoruskim zespołem. Do Warszawy przyjedzie Dynamo Mińsk.
To zespół, który w dwóch poprzednich spotkaniach w Europie ponosił minimalne porażki. Najpierw przegrał z Hearts (1:2), a następnie z HJK Helsinki (0:1). Portal nashaniva.com informuje, że białoruscy kibice nie mogą się doczekać tego meczu. Czekają na niego z entuzjazmem.
"Ten mecz to najlepsza okazja, aby przypomnieć światu o tym, co dzieje się z Białorusią, na Białorusi" - takie słowa kibiców przywołuje wspomniany portal. Kibice wzajemnie mobilizują się, aby kupować bilety na każdy sektor warszawskiego stadionu. Proszą także o zabranie jak największej ilości flag i akcesoriów w barwach.
Portal wspomina, że w Białorusi - po masowych protestach, które miały miejsce w 2020 roku, doszło do zakazania używania symbolu narodowego. Dodaje, że mecze białoruskich drużyn w europejskich pucharach odbywające się za granicą stały się więc okazjami do spotkań Białorusinów z flagami i manifestowania swojej przynależności.
Przypomnijmy, że to ulubiony klub prezydenta kraju Aleksandra Łukaszenki. We wrześniu "Tribuna" informowała, że Białoruś może zrezygnować z transmitowania spotkania z obawy przed przekazem sprzecznym z tamtejszą propagandą.
Dynamo Mińsk zajmuje 1. miejsce w tabeli tamtejszej ligi. Jest ośmiokrotnym mistrzem Białorusi. Czwartkowy mecz zaplanowano na 18:45.