Legia Warszawa w drugiej kolejce fazy zasadniczej Ligi Konferencji udała się do Serbii na mecz z zespołem TSC Backa Topola. I bez większych problemów pokonała tego rywala 3:0, przez co wyjazd może uznać za bardzo udany. Ale nie wszyscy będą mieli dobre wspomnienia.
Szerzej o sprawie pisze serbski portal novosti.rs. "Polscy kibice są w ostatnich latach jednymi z najgroźniejszych w Europie, ale gdy ich celem stała się Serbia - nie wszystko poszło po ich myśli" - czytamy.
"Minęło już ponad dziesięć lat odkąd w Polsce, po krwawych chuligańskich konfliktach, obowiązuje zasada, że "ustawki" odbywają się wyłącznie bez "sprzętu" (kamieni, butelek, kijów, pirotechniki) i najczęściej poza obiektami sportowymi - o umówionej porze i z umówioną liczbą "wojowników" po obu stronach. Dlatego chuligani zaczęli jeszcze ostrzej trenować, by po prostu nie było już pułapek, zasadzek ani "pomocy", które są stosowane wobec bardziej przygotowanych fizycznie" - dodano. Jednak nawet to nie uchroniło ich od bolesnych konsekwencji starcia z serbską policją. "To, co stało się później, zapamiętają na długo" - spuentowano.
W meczu z Backą Topola na trybuny nie mogła wejść zorganizowana grupa fanów Legii. To było pokłosiem wydarzeń sprzed zeszłorocznego meczu z Aston Villą (1:2), gdy przed stadionem w Birmingham doszło do chuligańskich starć z policją - w związku z tym UEFA nałożyła na warszawskich kibiców pięciomeczowy zakaz wyjazdowy. Ci znajdowali sposoby, aby je obejść (np. Molde, Broendby) i tego samego próbowali w Serbii. "Gdy tylko zobaczyli, że może nie być tak, jak myślą, zaczęli naciskać na policjantów, myśląc, że zaprowadzą porządek i wejdą na trybuny tak, jak sądzili, że wejdą. Ale w tym planie się mylili" - dodano.
Na opublikowanym w sieci nagraniu widać konfrontację kiboli z serbskimi funkcjonariuszami. Ci pierwsi byli liczniejsi, przez co początkowo mieli przewagę, lecz drudzy szybko się otrząsnęli i, mając do dyspozycji pałki oraz tarcze, zapanowali nad tłumem. Później obie strony trzymały się na dystans, wyprowadzając pojedyncze ciosy.
O tym, że sytuacja między stronami była napięta, świadczyło również to, co działo się, gdy grupy związane z Legią weszły na trybunę. Nawet w transmisji telewizyjnej było słychać, jak gromko "pozdrowiły" funkcjonariuszy. Znacznie cieplejsze powitanie zgotowali przyjezdnymi fani Backi Topola.
Kolejny wyjazd w Lidze Konferencji czeka Legię Warszawa dopiero 28 listopada, gdy w Nikozji zagra z Omonią. Wcześniej, dokładnie 7 listopada, podejmie Dynamo Mińsk.