Zarówno Legia Warszawa, jak i Jagiellonia Białystok stała przed niezwykle trudnym zadaniem już na start nowego sezonu Ligi Konferencji Europy. W pierwszej kolejce odświeżonej fazy ligowej drużyna Goncalo Feio zmierzyła się u siebie z Realem Betis. Wydawało się, że przedstawiciel La Liga nie powinien mieć większych problemów ze zwycięstwem, jednak ostatecznie to gospodarze sprawili wielką niespodziankę i wygrali 1:0 po bramce Steve'a Kapuadiego.
Jeszcze więcej emocji dostarczyli nam mistrzowie Polski, którzy europejskie puchary rozpoczęli od wyjazdu do Kopenhagi. Jagiellonia przegrywała 0:1, jednak w drugiej połowie udało się doprowadzić do remisu. To jednak nie była ostatnia bramka dla gości. "Po długim wznowieniu Abramowicza i przegranej główce przez obrońców Kopenhagi, piłkę sytuacyjnie zgrywał Pululu. Ta trafiła wprost pod nogi Macedończyka Darko Churlinova, który stanął sam na sam z Trottem. Dokładnym uderzeniem wykończył akcję po ziemi i sensacyjnie trafił na 2:1. Po chwili sędzia zakończył mecz i Jagiellonia odniosła zupełnie nieoczekiwany triumf" - pisał Błażej Winter ze Sport.pl.
Oprócz prestiżu sportowego i wpływów do budżetu wygrane Jagiellonii i Legii są również niezwykle ważne w kontekście rankingu krajowego UEFA. Po zwycięstwach dwóch klubów z ekstraklasy na konto Polski trafił dokładnie jeden punkt. Obecnie nasza liga plasuje się na 18. miejscu z 27,625 pkt. Celem jest awans na 15. pozycję, która umożliwia wystawienie pięciu drużyn w eliminacjach, z czego aż dwie walczą o udział w fazie ligowej Ligi Mistrzów.
Do 15. Grecji tracimy obecnie 2,450 pkt. Każde kolejne zwycięstwo przyniesie nam 0,5 pkt, natomiast remis 0,25 pkt. Przed Polską w omawianym rankingu znajdują się również m.in. Szkocja i Dania, do których strata została zmniejszona. Wszystko dzięki sensacyjnym triumfom klubów z Warszawy i Białegostoku. Kluczowe będą kolejne spotkania. Za naszymi plecami plasują się za to Chorwaci, Serbowie i Ukraińcy. Miejmy nadzieję, że nasze zespoły utrzymają kapitalną formę w LKE.