W ostatniej fazie eliminacji Ligi Konferencji Wisła Kraków zagrała z Cercle Brugge. W pierwszym meczu Belgowie byli wyraźnie lepsi i wygrali w Krakowie aż 6:1. Mało kto spodziewał się tego, co wydarzyło się w rewanżu. Ekipa Kazimierza Moskala zaskoczyła wszystkich i nieoczekiwanie wygrała 4:1. Nie wystarczyło to do awansu, ale krakowianie mogą być dumni z tego występu.
Po meczu spotkanie w wykonaniu belgijskiej ekipy skomentowały tamtejsze media. "Cercle nie miało łatwo w starciu ze zmotywowanymi Polakami, którzy wyraźnie chcieli zemścić się za ubiegłotygodniowy wynik 1:6" - czytamy w "Nieuwsblad.be". Dziennikarze zwrócili głównie uwagę na to, że trener Cercle wystawił rezerwową jedenastkę, a na ławce zostawił "70 procent wyjściowego składu".
O tym samym wspomniano również w "Hln.be", gdzie wprost napisano, że trener "podjął ogromne ryzyko", wystawiając zmienników. Belgowie docenili również występ Wisły. "Grała swobodnie i nagrodziła ten wysiłek czterema bramkami" - napisali.
"To jednak nie była formalność" - czytamy w tytule na portalu Sporza.be. I tym razem dziennikarze również skupili się na rezerwowym składzie Cercle. Wprost napisali, że szkoleniowiec "przesadził". "Stało się jasne, że ta Wisła Kraków będzie zupełnie inna niż tydzień temu" - dodali. Rtbf.be z kolei podkreślił, że Wisła zagrała dobre spotkanie i nastraszyła rywali. "W pewnym momencie do dogrywki brakowało Polakom zaledwie dwóch goli, a na stadionie Jana Breydela można było wyczuć napięcie" - czytamy.
Teraz Wisła może skupić się na rozgrywkach ligowych. Drużyna z Krakowa po czterech meczach zajmuje 13. miejsce w tabeli I ligi z dorobkiem pięciu punktów. Ma jednak trzy zaległe spotkania. Kolejne starcie czeka ją w niedzielę. Tego dnia zmierzy się z Kotwicą Kołobrzeg.