Holendrzy skreślili Jagiellonię. Polacy reagują

Jakub Seweryn
Patrząc na konferencje prasowe przed meczem Ajaxu Amsterdam z Jagiellonią Białystok w IV rundzie eliminacji Ligi Europy, dla Holendrów czwartkowy rewanż wydaje się być formalnością. Francesco Farioli był pytany praktycznie o wszystko, tylko nie o samo spotkanie, z kolei na konferencji Adriana Siemieńca próżno było szukać miejscowych dziennikarzy. - Nie mamy się czego wstydzić. Gramy z Ajaksem Amsterdam o fazę ligową Ligi Europy. Nie przyjechaliśmy tylko porobić sobie zdjęć na stadionie i być tłem dla gospodarzy - zapowiada szkoleniowiec mistrza Polski.

W Białymstoku była deklasacja. W pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy Jagiellonia Białystok została rozbita przez Ajax Amsterdam aż 1:4. Losy awansu przed czwartkowym rewanżem na Johan Cruyff Arenie w stolicy Holandii wydają się przesądzone. Tak myślą na pewno Holendrzy, którzy na środowej konferencji prasowej pytali szkoleniowca Ajaksu Francesco Fariolego praktycznie o wszystko, tylko nie o starcie z mistrzem Polski. Najbardziej ciekawiły ich transfery, bo do Ajaksu trafić ma lada chwila dobrze znany reprezentacji Polski Wout Weghorst. 

Zobacz wideo Wesley Sneijder wybrał! Lewandowski czy van Nistelrooy?

Sam Farioli, jak już coś mówił o rywalizacji z Jagą, to przestrzegał przed przeciwnikiem, który nie będzie miał nic do stracenia. Ale czy faktycznie tak jest? Wszak Jagiellonia Białystok przegrała pięć kolejnych meczów we wszystkich rozgrywkach i kolejny srogi łomot mógłby jeszcze ją pogrążyć. A jak uniknąć tego w starciu z Ajaksem, gdy Cracovia i GKS Katowice strzelają ci w dwóch meczach siedem goli?

"Jagiellonia Białystok gra z Ajaksem Amsterdam o fazę grupową Ligi Europy i chcemy się tym momentem cieszyć. Nie przyjechaliśmy tu tylko porobić sobie zdjęcia na stadionie i być tłem dla gospodarzy"

- Z jednym treningiem między meczami niewiele można zmienić. Wielu zawodników jest w trakcie adaptacji, ale nie rozmawiamy o tym, na co nie mamy wpływu - nie ukrywał Adrian Siemieniec na konferencji prasowej na Johan Cruyff Arenie, na której jednak byli obecni tylko dziennikarze z Polski. Szkoleniowiec Jagi stawia na spokój i konsekwencje w działaniach. - Po meczach przegranych jest 3 tys. pomysłów, człowiek by wszystko pozmieniał, wiążę się to z emocjami. Mam wrażenie, że im człowiek bardziej doświadczony, tym bardziej jest rozważny i konsekwentny. Istotą jest zrozumieć problem, bo czasami wprowadza się tylko nerwowość w zespole. Można bardzo szybko wszystko podważyć, a nie o to chodzi.

- Przede wszystkim musimy nie tracić po czterech bramek na mecz. Jesteśmy znani z ataku, strzelamy zawsze jakąś bramkę, ale trudno jest strzelić pięć. To też trochę nie fair, musimy lepiej bronić. Zarówno w niskiej, jak i wysokiej obronie, ale też przy stałych fragmentach. Dodatkowo trzeba skorygować niektóre rzeczy w ataku. Straciliśmy cel, po co np. zapraszamy przeciwnika do pressingu, chodzi przecież o otwieranie gry, a następnie strzelanie goli i wygrywanie - analizował. 

Wszyscy zdają sobie sprawę, kto jest zdecydowanym faworytem czwartkowej rywalizacji. - Grać dzisiaj w Amsterdamie przeciwko Ajaksowi to dla mnie, dla zawodników i dla całego klubu kapitalna sprawa - zaznaczył Adrian Siemieniec. - Skala trudności jest niezwykła, ale mamy swoje ambicje i nie przyjechaliśmy położyć się na boisku. Chcemy zaprezentować się jak najlepiej i wygrać. Tak jak zawsze, niezależnie od miejsca, rozgrywek i rywala. 

- Musimy przeciwko takiemu przeciwnikowi być wielowymiarowi, zaprezentować wiele rozwiązań. Plan na mecz jest szeroki, trzeba być konsekwentnym w jego realizacji. Musimy korzystać z naszych momentów, których będziemy mieli pewnie mniej od rywala, wyciskać z nich maksa. Trzeba wierzyć w zwycięstwo, bo najgorsze to ustawić się w roli ofiary. Nie mamy się czego wstydzić. To nie mecz towarzyski czy charytatywny. Nikt nas tu nie zaprosił w gości, nie przyjechaliśmy tu tylko porobić sobie zdjęcia na stadionie, choć ten jest kapitalny, i być tłem dla gospodarzy. Chcemy pokazać dobrą piłkę. Jagiellonia Białystok gra z Ajaksem Amsterdam o fazę grupową Ligi Europy. Takie są fakty i chcemy się tym momentem cieszyć - podsumował szkoleniowiec mistrza Polski.

"Wszystko dopiero przed nami, czeka nas piękna europejska jesień"

Po nieobecności w Katowicach do drużyny powinien wrócić jej kapitan Taras Romanczuk. - Ze zdrowiem nie jest źle. Od wtorku trenuje z zespołem i jak zdrowie będzie dopisywało, to może jutro kilka minut dostanę od trenera - deklarował na konferencji.

- Wiemy, że za nami nie za dobra passa, ale najważniejsze jest tylko to, co przed nami. Jutro mamy mecz na wspaniałej arenie, potem mecz ligowy, a po odpoczynku i przerwie czeka nas piękna europejska jesień połączona z naszą ligą i pucharem. Wszystko dopiero przed nami, więc nie zawracamy sobie głowy tym co było, tylko tym, co patrzymy co przed nami - zapowiedział doświadczony pomocnik.

- Oczekuję od zespołu, że wyjdziemy i nie będziemy bali się grać w piłkę. Nie mamy presji i powinno być nam łatwiej. Musimy być bardziej agresywni, grać w piłkę i podejmować ryzyko na boisku. Do tego zorganizowani i przede wszystkim cierpliwi, bo czasami np. za szybko chcemy przenieść piłkę do przodu, czasami brakuje nam jej utrzymania na własnej połowie, żeby "przegonić przeciwnika". Wierzę jednak, że w czwartek nie będzie z tym problemu - zakończył reprezentant Polski. 

Mecz rewanżowy IV rundy eliminacji Ligi Europy Ajax Amsterdam - Jagiellonia Białystok w czwartek 29 sierpnia o godzinie 20:00. Relacja na żywo na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.