Kowalczyk nie wytrzymał po meczach Wisły i Jagiellonii. "Idziemy na rekord"

Czwartkowy wieczór nie był zbyt dobry dla polskich klubów walczących o europejskie puchary. W Białymstoku Jagiellonia mierzyła się z wielkim Ajaksem Amsterdam, który rozbił ją 4:1. Jeszcze wyższy wynik padł w Krakowie, gdzie Wisła była tylko tłem dla drużyny Cercle Brugge, przegrywając 1:6. - Wystawiliśmy w Europie cztery drużyny, odpadliśmy pięć razy - komentuje ironicznie Wojciech Kowalczyk.

Kiedy faktem stało się to, że Jagiellonia w czwartej rundzie el. Ligi Europy zagra z Ajaksem Amsterdam, nastroje wokół tego dwumeczu były różne. - Przyjeżdża wielki Ajax do Białegostoku. Wielki tylko z nazwy. Tam są problemy organizacyjne, finansowe, ludzkie i sportowe. Na dzień dzisiejszy to jest śmieszny zespół - mówił Mateusz Borek, obnażając problemy Holendrów. Z kolei inni eksperci ostrzegali, że mimo to drużyna Francesco Farioliego będzie piekielnie groźna i silna. Niestety tak też się stało.

Zobacz wideo Nowa rzeczywistość Probierza. Garnitury, zegarki, ranking najprzystojniejszych selekcjonerów

Kowalczyk zakpił z polskich drużyn w Europie. "To jest czwórka w totolotka?"

Na białostockim stadionie Ajax rozbił gospodarzy 4:1, choć to Jagiellonia pierwsza strzeliła bramkę. Później w ekipie Adriana Siemieńca wszystko się posypało. Goście tworzyli sobie coraz więcej sytuacji strzeleckich, przez co śmiało można stwierdzić, że 1:4 to i tak najmniejszy wymiar kary.

Spore nadzieje mieli również kibice Wisły Kraków. Pierwszoligowiec nieco sensacyjnie dotarł do ostatniej fazy kwalifikacji LKE po dramatycznym dwumeczu ze Spartakiem Trnawa, w którym nasz przedstawiciel wyglądał naprawdę solidnie. Wydawało się zatem, że belgijski Cercle Brugge jest w zasięgu Wisły, ale rzeczywistość znów okazała się brutalna. Już w pierwszym spotkaniu na stadionie im. H. Reymana gospodarze stracili aż... sześć goli, zaprzepaszczając szanse na odrobienie strat. Honorowe trafienie niedługo przed ostatnim gwizdkiem zanotował Rodado.

Tuż po obu fatalnych spotkaniach polskich zespołów w eliminacjach europejskich pucharów głos chętnie zabierali eksperci. Do tego grona należy m.in. Wojciech Kowalczyk słynący z ostrych, sarkastycznych komentarzy. Nie inaczej było tym razem. - Wystawiliśmy w Europie cztery drużyny, odpadliśmy pięć razy. Jagiellonia odpadła z Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Wisła z Ligi Europy i Ligi Konferencji. Śląsk z Ligi Konferencji. Idziemy na rekord - powiedział prześmiewczo w jednym z programów kanału Weszło TV.

W międzyczasie były napastnik reprezentacji Polski "przejechał się" również po samych mistrzach Polski. - Coraz bardziej na minus zaskakuje trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec. Nie można grać w piłkę nożną, jak się chce i bronić swojego ofensywnego stylu gry. On ci nic nie przynosi. Cztery z Bodo, cztery z Cracovią, cztery z Ajaksem. Chwileczkę! To jest jakaś czwórka w totolotka? - dodał.

Oba rewanżowe mecze Jagiellonii i Wisły odbędą się za tydzień, jednak wydaje się, że na własnych stadionach rywale tylko dopełnią formalności.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.