"Wisła Kraków pojedzie do Wiednia z nadziejami na awans. Co prawda zespół Kazimierza Moskala przegrywał 0:2 z Rapidem od 53. minuty, ale był w stanie zdobyć bramkę kontaktową i ma niewielką stratę do odrobienia w rewanżu. Wisła grała całą drugą połowę w przewadze po czerwonej kartce dla Bendeguza Bolli, natomiast nie doprowadziła do remisu 2:2" - pisał Aleksander Bernard ze Sport.pl po meczu Wisły w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy.
Kibice Wisły Kraków mogą się tylko zastanawiać, co by było gdyby Łukasz Zwoliński wykorzystał dwie doskonałe sytuacje, które miał. Najgorsze z perspektywy pierwszoligowca było to, że każda z tych szans była tuż przed bramkami zdobytymi przez austriacki zespół.
"Łukasz Zwoliński powinien mieć ze trzy bramki z Rapidem. No ale nie ma i Rapid strzela drugiego gola grając w dziesiątkę. Piękny napastnik ściągnięty do klubu" - pisali eksperci w mediach społecznościowych.
Do nieskuteczności pozyskanego z Rakowa Częstochowa napastnika odniósł się szkoleniowiec Wisły Kraków Kazimierz Moskal. - Nie ma jakiegoś ogromnego zachwytu, ale wykonał robotę, którą miał wykonać - stwierdził cytowany przez portal WP SportoweFakty.
- Miał sytuacje, gdy mógł zdobyć bramkę, ale musimy pamiętać, że Łukasz dołączył do nas niedawno. W Rakowie trenował indywidualnie, nie miał zajęć z zespołem. Potrzebuje czucia boiska i partnerów, z którymi występuje. Jego występ oceniam poprawnie - dodał Moskal.
- Nie mamy się czego wstydzić, ale na pewno jest czego żałować - w ten sposób szkoleniowiec Wisły podsumował występ swojej drużyny w meczu z Rapidem Wiedeń.
Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane Wisły Kraków z Rapidem Wiedeń zostanie rozegrane w czwartek 1 sierpnia o godz. 20:30 w stolicy Austrii.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!