Legia Warszawa w zeszły czwartek przegrała na wyjeździe 1:2 z Aston Villą w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Więcej niż o samym meczu mówi się jednak o zachowaniu kibiców. Fani z Polski nie weszli na trybuny Villa Park w proteście przeciwko drastycznemu ograniczeniu liczby przyznanych im biletów. Zaraz potem przed stadionem wybuchły zamieszki, w których rannych zostało czterech policjantów. Po wszystkim w angielskich mediach pojawiły się groźby, że Legia może zostać wyrzucona z europejskich pucharów.
Do tych rewelacji odniósł się wiceprezes UEFA i były prezes PZPN, Zbigniew Boniek. - Dzisiaj rano przeczytałem, że policja angielska rozmawiała z UEFĄ. To ja się pytam, z kim rozmawiała. Ze sprzątaczką z UEFY? Albo z security officer? No bo nie rozmawiała z żadnym prezesem, żadnym wiceprezesem, w ogóle nikt z nikim nie rozmawiał. Po takim meczu dokumenty przesyła security officer, jeszcze ze dwa-trzy inne - delegat UEFY i wydział dyscypliny podejmuje decyzję - wyjaśnił w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu na YouTubie.
Boniek odniósł się w ten sposób do słów szefa oddziałów angielskiej policji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo podczas meczów, Marka Robertsa. Mężczyzna wprost zagroził Legii wyrzuceniem z europejskich pucharów. - Wczoraj (30 listopada, w dniu meczu Legii z Aston Villą - przyp. red.) rozmawiałem z UEFA i porozmawiamy ponownie dzisiaj. Pilnie analizują sytuację. Myślę jednak, że istnieje naprawdę dobry powód, aby wyrzucić ich z pucharów - przekonywał na łamach brytyjskiego "The Times".
Boniek nie tylko zaprzeczył, że do takich rozmów doszło, ale w ogóle wykluczył możliwość, aby Legia miała zostać wykluczona. - Żyjemy w dobie mediów społecznościowych, gdzie jeden coś powie, drugi podpowie i trzeci robi. Legia z tych rozgrywek wykluczona nie będzie. Legia co najwyżej może dostać jakąś karę... - dodał.
Były prezes PZPN przypomniał także, że zamieszki wybuchały także przy okazji meczów Olympique'u Marsylia, a mimo to UEFA nie wyrzuciła francuskiej ekipy z pucharów. Nie pochwala jednak działania kibiców Legii. - Jeżeli kochasz swój klub, to nie rób tego. Jeżeli masz 800 biletów, to czemu jedziecie tam w 2000? - pytał.