Legia Warszawa bardzo dobrze radzi sobie w Lidze Konferencji Europy. Po czterech meczach ma dziewięć punktów i przewodzi tabeli grupy E. Jedyną porażkę poniosła w starciu z AZ Alkmaar (0:1) na początku października. To spotkanie zapisało się w pamięci kibiców również z powodu ataku na Dariusza Mioduskiego, a także aresztowania Josue i Radovana Pankova. I choć wydaje się, że pierwszy z piłkarzy uniknie konsekwencji, to drugi może mieć kłopoty. Teraz nowe informacje w sprawie przekazał rzecznik prasowy stołecznego klubu, Bartosz Zasławski.
Przypomnijmy, obaj gracze zostali siłą wyciągnięci z autobusu i noc spędzili na holenderskim komisariacie. Powodem miało być rzekome naruszenie nietykalności cielesnej jednego z ochroniarzy. 29 listopada portal rtlnieuws.nl poinformował, że podjęto kroki w sprawie Pankova i jest on oficjalnie ścigany przez tamtejszą prokuraturę za napaść.
Teraz do powyższych informacji w rozmowie z TVP Sport odniósł się rzecznik Legii. - Jeszcze przed powrotem Pankova wiedzieliśmy, że będzie miał postawione zarzuty. Lokalne władze zarzucają naszemu zawodnikowi naruszenie nietykalności cielesnej, choć prawa holenderskiego nie można porównać bezpośrednio do prawa polskiego w kwestii literalnych przepisów. Zachowujemy spokój i jesteśmy przekonani o niewinności naszego piłkarza, wspieramy go - podkreślił Zasławski.
W jaki sposób Legia wspiera Serba? Jednym z działań było wynajęcie prawnika, który czuwa nad sprawą prosto z Holandii. - Na miejscu działa wynajęty przez nas holenderski prawnik, wysokiej klasy specjalista, który współpracuje z działem prawnym klubu. To ten sam adwokat, który był w Alkmaar przy okazji październikowych wydarzeń - kontynuował.
Rzecznik Legii przekonuje, że sprawa Pankova nie jest aż tak poważna. Tym bardziej że przesłuchanie odroczono dopiero na styczeń. Możliwe, że Serb nie będzie musiał w ogóle jechać do sądu, a formalności załatwi prawnik.
"Od działaczy polskiego klubu słyszymy, że sprawa jest dość śliska. Wygląda to tak, jakby Holendrzy nie za bardzo wiedzieli, co można obrońcy Legii zarzucić, więc próbują 'podpiąć' go pod najróżniejsze paragrafy. Krótko mówiąc: wygląda to jak szukanie haka, a nie walkę o ukaranie kogoś, na kogo ma się twarde i jednoznaczne dowody" - piszą natomiast dziennikarze weszlo.com.
Incydentom przygląda się też UEFA, ale nie podjęła jeszcze wiążącej decyzji w sprawie. Za to Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny zdążyła już ukarać Legię w związku z "niewłaściwym zachowaniem" kibiców na stadionie w Alkmaar. Nałożono sankcję w wysokości 15 tysięcy euro. Rewanżowe starcie pomiędzy Legią, a AZ zaplanowano na czwartek 14 grudnia. Odbędzie się ono pod nieobecność fanów z Holandii, co ma związek z decyzją AZ o niesprzedawaniu biletów na ten mecz.
Wcześniej, bo 30 listopada o 21:00 Legia zagra na wyjeździe z Aston Villą. Zapraszamy do śledzenia relacji na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.