Legia Warszawa w trzeciej kolejce Ligi Konferencji Europy gra na wyjeździe w bośniackim Zrinjskim Mostar. Nieco wcześniej na boisko wyszli jej grupowi rywale. Pogromca warszawiaków z ostatniej kolejki AZ Alkmaar podejmował na własnym stadionie Aston Villę i nie będzie tego miło wspominał. Zespół Matty'ego Casha rozbił Holendrów aż 4:1 i na ten moment prowadzi w tabeli grupy E.
Aston Villa rozpoczęła z dużym animuszem. Już po 13. minutach prowadziła 1:0. Po stracie Holendrów na własnej połowie z akcją ruszył Boubacar Kamara. Chciał podać do skrzydła do Matty'ego Casha, ale reprezentanta Polski uprzedził Sven Mijans. Problem w tym, że piłkę wybił wprost pod nogi Leona Baileya, a jamajski napastnik tylko ją przyjął i z szesnastu metrów przymierzył prosto w dolny róg.
Minęło raptem 10 minut, a Mijans popełnił kolejny katastrofalny błąd. Na własnej połowie próbował dalekim podaniem przerzucić piłkę na drugą stronę boiska. Zrobił to jednak na tyle niedokładnie, że piłkę przejął John McGinn, rozpędził się i zagrał do wbiegającego w pole karne Youriego Tielemasa. Były pomocnik Leicester City zachował się jak rasowy snajper. Do siatki trafił między nogami bramkarza AZ Matthew Ryana. Szanse na zmniejszenie strat przed przerwą dwukrotnie miał Vangelis Pavlidis, ale najpierw w sytuacji sam na sam strzelił wysoko nad bramką. Później zaś celności mu nie zabrakło, tyle że po wideoweryfikacji wyszło, że był na spalonym. Po pierwszej połowie było więc 0:2.
Po zmianie stron piłkarze z Birmingham nie zwalniali nogi z gazu. Już po pięciu minutach kapitalną okazję wypracował Leon Bailey. Wbiegł w pole karne, zwiódł obrońców i oddał strzał. Matthew Ryan zdołał go zablokować, ale do piłki dopadł Ollie Watkins i z bliskiej odległości dobił do pustej bramki. Po chwili kolejną okazję zmarnował Pavlidis. Tym razem fantastycznie w bramce interweniował Emiliano Martinez.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Goście poczuli krew i ukarali AZ po raz czwarty. Kamara zagrał do skrzydła do Baileya, ten dośrodkował w pole karne, a lot piłki sprytnie przeciął wślizgiem McGinn i skierował ją do siatki. Gracze przyjezdni nie zachowali jednak koncentracji, bo po 10 minutach fenomenalne trafienie kontaktowe zanotował Ibrahim Sadiq. Dostał dalekie prostopadłe podanie na skrzydło, przyjął na klatkę piersiową i potężnie huknął z dystansu. Trafił idealnie w dolny róg i zmniejszył straty do 1:4. Wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka.
Dzięki wygranej Aston Villa wyszła na prowadzenie w tabeli grupy E. Jako jedyna ma na koncie sześć punktów. Pozostałe trzy zespoły mają ich po trzy. Sytuacja zmieni się jednak po zakończeniu meczu Legii ze Zrinjskim.