Legia Warszawa przegrała 0:1 na wyjeździe z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji Europy, ale to nie o wyniku mówi się najwięcej, a o skandalicznych scenach, które rozegrały się po konferencji prasowej Kosty Runjaicia. Wówczas piłkarze i sztab wicemistrzów Polski zostali zaatakowani przez policję i ochronę. W trakcie przepychanek ucierpiał m.in. Dariusz Mioduski. Dodatkowo zaaresztowano Josue i Radovana Pankova. Te incydenty wywołały ogromne zamieszanie nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie. Sprawą zajęła się również UEFA. Teraz organizacja podjęła pierwszą decyzję, ale nie jest ona związana z zamieszkami po meczu, a wydarzeniami, do których doszło w trakcie spotkania.
Podczas meczu doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji na trybunach w Alkmaar, których "bohaterami" mieli być kibice Legii. Podobno zakłócali oni porządek. Ich zachowaniu przyjrzała się Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA i właśnie wydała oficjalne oświadczenie. Organ postanowił dość surowo ukarać klub. Nałożono na niego grzywnę w wysokości 15 tysięcy euro. To jednak nie koniec.
Wydano też zakaz sprzedaży biletów na kolejny mecz wyjazdowy Legii w ramach Ligi Konferencji Europy. Tym samym sympatycy stołecznej drużyny nie będą oglądać z trybun spotkania z Zrinjskim w Mostarze, które zaplanowano na 26 października.
Co ważne, UEFA zaznaczyła w oficjalnym oświadczeniu, że "decyzja ta jest niezależna od śledztwa, które jest prowadzone w sprawie incydentów, które miały miejsce po starciu Legii z AZ Alkmaar. Dalsze informacje dotyczące tego dochodzenia zostaną podane do wiadomości publicznej w odpowiednim czasie".
Na sprawę zamieszek po meczu w Alkmaar zareagowali też najważniejsi politycy w Polsce, a wśród nich Paweł Jabłoński. Wiceminister MSZ wprost stwierdził, że nie zamierza zostawić tak tej sprawy. "Osoby odpowiedzialne za niezgodne z prawem działania holenderskiej policji i innych służb, zwłaszcza w mieście Alkmaar, muszą ponieść konsekwencje - w tym odpowiedzialność karną. Nie ma zgody na dyskryminację naszych obywateli - to naruszenie Konstytucji RP, Konstytucji Królestwa Niderlandów i Traktatu o Unii Europejskiej" - pisał na Twitterze.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Zapowiedział też, że nadal będzie współpracował z właściwymi organami Królestwa Niderlandów, by wyjaśnić tę sprawę i ukarać winnych. W innym przypadku relacje pomiędzy Holandią i Polską mogą ulec diametralnemu pogorszeniu.