Gigantyczna sensacja w Lidze Europy

Za nami pierwsza kolejka fazy grupowej europejskich rozgrywek w tym sezonie. Nie zabrakło kilku sensacji. Jedną z nich jest z pewnością wygrana Legii Warszawa nad Aston Villą w Lidze Konferencji Europy, co wywołało niemały szok na Wyspach Brytyjskich. Do niespodziewanego rozstrzygnięcia doszło także w spotkaniu innej angielskiej drużyny - Brighton przegrało z AEK Ateny w Lidze Europy.

Zdecydowanym faworytem meczu grupy B Ligi Europy było Brighton - piąty obecnie zespół Premier League, który w tym sezonie ligowym wygrał cztery z pięciu spotkań. Ateński AEK w dużo słabszej lidze greckiej jest dopiero szósty, więc spodziewanym wynikiem była wygrana gospodarzy. W wyjściowym składzie Greków na to spotkanie pojawił się reprezentant Polski Damian Szymański, który zagrał na nietypowej dla siebie pozycji środkowego obrońcy.

Zobacz wideo Marek Papszun był trzymany w niepewności? Kulesza odpowiada

AEK Ateny lepszy od Brighton. Co za mecz w Anglii!

Już w 11. minucie goście wyszli na prowadzenie po trafieniu Djibrila Sidibe. 31-latek pokonał bramkarza strzałem głową po bardzo dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Na wyrównanie nie trzeba było jednak czekać bardzo długo. 17 minut później sędzia po analizie VAR podyktował jedenastkę dla gospodarzy po przepychankach w polu karnym między zawodnikami. Do rzutu karnego podszedł Joao Pedro, który bezbłędnie ją wykorzystał.

Kiedy wydawało się, że do przerwy nic już się nie wydarzy, w 40. minucie Grecy ponownie świetnie wykonali stały fragment gry i wyszli na prowadzenie. Tym razem po doskonałej wrzutce z rzutu wolnego, którą pięknym strzałem wykończył Ehsan Hajsafi. Do przerwy było 2:1 dla AEK.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

Druga połowa w początkowej fazie miała dość spokojny przebieg. Wszystko zmieniło się w 65. minucie, kiedy to gracze Brighton ponownie sugerowali, że należy im się rzut karny. I ponownie arbiter podyktował go po analizie VAR. W tym przypadku faulował Damian Szymański. Joao Pedro nie zdecydował się na zmianę kierunku uderzenia i pewnie pokonał golkipera, doprowadzając do wyrównania.

W kolejnych minutach to Anglicy zyskali pewność siebie oraz optyczną przewagę nad przeciwnikiem i wydawało się, że to oni są bliżsi zdobycia trafienia na wagę trzech punktów. Nic bardziej mylnego. W 84. minucie to AEK zadał decydujący cios. Ezquiel Ponce dopadł do piłki zagranej w pole karne przez Niclasa Eliassona i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. W końcówce gospodarze mieli jeszcze kilka szans, ale nie zdołali strzelić na 3:3 i spotkanie zakończyło się ostatecznie wygraną Ateńczyków. 

AEK objął prowadzenie w tabeli grupy B. W drugim czwartkowym spotkaniu tej grupy Ajax Amsterdam zremisował 3:3 z Olympique Marsylia. W następnej kolejce AEK zagra z Ajaxem, a Brighton z Marsylią. Oba mecze odbędą się 5 października o 18:45.

Więcej o: