Grali rywale Rakowa w LE. Długo pachniało sensacją [WIDEO]

Oprócz Rakowa Częstochowa mecz w pierwszej kolejce Ligi Europy rozegrali również grupowi rywale mistrzów Polski, czyli Sturm Graz oraz Sporting Lizbona. Obie drużyny zmierzyły się na stadionie Merkur Arena w Austrii. Gospodarze z Szymonem Włodarczykiem przegrali z portugalskim zespołem 1:2, ale przez pewien czas pachniało niespodzianką.

W czwartek 21 września zostały rozegrane mecze pierwszej kolejki Ligi Europy. Oprócz Atalanty Bergamo, z którą Raków Częstochowa przegrał na wyjeździe 0:2, w grupie D znalazły się również drużyny Sturmu Graz oraz Sportingu Lizbona. Co prawda austriacki zespół na własnym stadionie prowadził już 1:0, jednak ostatecznie klub Szymona Włodarczyka przegrał 1:2.

Zobacz wideo Probierz o depresji w futbolu: To jest bardzo duży problem w piłce

Rywal Rakowa przegrał ze Sportingiem. Bramkarz robił, co mógł

Już od pierwszych minut czwartkowego meczu Sporting Lizobna przejął inicjatywę. Zespół prowadzony przez Rubena Amorima długimi fragmentami utrzymywał się przy piłce, próbując strzelić bramkę z ataku pozycyjnego. Mimo to w pierwszej połowie nie przełożyło się to na żaden celny strzał na bramkę Sturmu Graz.

Gospodarze konsekwentnie bronili dostępu do swojego pola karnego, po czym konstruowali dosyć sprawne kontrataki. Dzięki nim stworzyli sobie trzy sytuacje bramkowe, jednak nie potrafili wykorzystać żadnej z nich. W 37. minucie ciekawym, płaskim strzałem popisał się 20-letni William Boving, jednak piłka przeszła tuż obok słupka. Cztery minuty później to goście po uderzeniu z główki Paulinho mieli szansę na otwarcie wyniku, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Obie ekipy schodziły do szatni przy bezbramkowym remisie.

Od początku drugiej połowy Sporting dosłownie rzucił się na gospodarzy, próbując za wszelką cenę wcisnąć piłkę do bramki. Minutę po rozpoczęciu gry świetną okazję wypracował sobie Geny Catamo, który wszedł między dwóch piłkarzy austriackiego zespołu, po czym jednak oddał niecelny strzał z obrębu pola karnego. Kilkanaście sekund później bramkarz Sturmu wykazał się świetną interwencją po strzale z główki jednego z zawodników gości.

Nie podcięło to jednak skrzydeł gospodarzom, którzy w 58. minucie wyszli na prowadzenie. Otar Kiteishvili uderzył z 20 metra prosto w słupek. Odbita piłka trafiła pod nogi wspomnianego Bovinga, który skierował ją do bramki. Kilka minut później na murawie pojawił się Szymon Włodarczyk, który nie pomógł jednak swojej drużynie w powiększeniu prowadzenia. W 66 min. Sporting znów miał wspaniałą okazję na zdobycie gola, jednak silny strzał z bardzo bliskiej odległości ponownie obrobił golkiper austriackiej drużyny, Kjell Scherpen.

Mimo to w 76. minucie klub z Lizbony doprowadził do wyrównania. Na początku strzał jednego z piłkarzy lizbońskiej drużyny znów został zatrzymany przez Scherpena, jednak dobitka z bliskiej odległości Viktora Gyokeresa była już nie do obrony. Niecałe dziesięć minut później Sporting potwierdził dominację, zdobywając drugą bramkę. Futbolówka trafiła przed pole karne do Ousmane Diomande, który najpierw oszukał piłkarzy gospodarzy zamarkowaniem strzału, a potem silnym uderzeniem pokonał bramkarza. Ostatecznie goście pokonali na wyjeździe Sturm Graz 2:1.

Sturm Graz - Sporting Lizbona 1:2

Bramki: 58' William Boving, 76' Viktor Gyokeres, 84' Ousmane Diomande

Więcej o: