To druga edycja z rzędu Ligi Konferencji Europy, w której Unai Emery, obecny szkoleniowiec Aston Villi, fazę grupową rozpoczyna od rywalizacji z polską drużyną. Przed rokiem był to Lech, gdy Hiszpan prowadził jeszcze Villarreal. Wtedy jego zespół miał ogromne problemy z "Kolejorzem", ale ostatecznie wygrał 4:3 po goli w końcówce. Do klubu z Birmingham trafił nieco ponad miesiąc później. Na koniec ubiegłego sezonu zajął siódme miejsce w Premier League.
Wówczas z Lechem Emery dał szansę zmiennikom i tak samo uczynił w czwartek przeciw Legii. Na ławce usiedli Ollie Watkins, Matty Cash czy Moussa Diaby - skrzydłowy, który latem trafił do Aston Villi za 55 mln euro z Bayeru. Szkoleniowiec Legii też zaskoczył, na środku defensywy stawiając na Steve'a Kapuadiego, a nie Artura Jędrzejczyka. Na ławce usiadł też Tomas Pekhart, strzelec czterech goli w eliminacjach. W formacji ofensywnej znaleźli się bardziej mobilni i szybcy Ernest Muci oraz Marc Gual.
Eliminacyjne mecze Legii obfitowały w bramki i podobnie było w pierwszym starciu grupowym. Już w trzeciej minucie wypełnione po brzegi trybuny przy ulicy Łazienkowskiej eksplodowały, gdy do siatki rywali trafił Paweł Wszołek. Prawy wahadłowy wykorzystał dośrodkowanie swojego kolegi z lewej strony Patryka Kuna.
Prowadzenie gospodarzy nie trwało długo. Chwilę później z dystansu mocno uderzył Nicolo Zaniolo. Piłkę na poprzeczkę zdołał sparować Kacper Tobiasz, ale najszybciej dopadł do niej Jhon Duran. I wyrównał strzałem głową.
Tak jak można było się spodziewać, goście dłużej utrzymywali się przy piłce, ale na połowie Legii podawali często niedokładnie. To dawało możliwość gospodarzom na wyprowadzenie kontr, dzięki czemu nie musieli jedynie biegać za piłką, co mogłoby być kosztowne pod względem możliwości fizycznych.
Jeden z takich wypadów tuż przed końcem drugiego kwadransa gry dał wicemistrzom Polski drugiego gola. Najpierw Josue świetnie utrzymał się przy piłce i przyspieszył akcję podaniem do Wszołka. Prawoskrzydłowy potwierdził tego wieczora swoją wysoką dyspozycję. Na oczach nowego selekcjonera Michała Probierza do gola dołożył asystę. Trochę szczęśliwą, gdyż piłka po jego podaniu odbiła się jeszcze od gracza Aston Villi i trafiła pod nogi Ernesta Muciego. Albańczyk nie był w ogóle pilnowany w polu karnym. Pewnie wykorzystał tę okazję i dał Legii ponowne prowadzenie.
Gracze Kosty Runjaicia nie zamierzali zmieniać swojego sposobu gry, co przyniosło kolejne okazje dla Muciego oraz Guala, lecz nie zostały one wykorzystane. Szybko się to zemściło, a w roli głównej ponownie był Wszołek i rykoszet. Choć tym razem nie tak, jak piłkarz Legii by sobie tego życzył. Piłka po strzale z woleja Lucasa Digne'a odbiła się od pleców Polaka i wpadła w okienko bramki Tobiasza. Ponownie był remis. Taki stan wyniku utrzymał się do przerwy.
Pierwsze minuty po przerwie wydawały się toczyć w spokojnym tempie, ale wtedy podanie od Marca Guala dostał Ernest Muci. Młody Albańczyk był osamotniony. Pilnowało go dwóch defensorów gości, w dodatku wygonił się na swoją gorszą lewą nogę. Mimo że wydawał się być na straconej pozycji, oddał strzał na tyle precyzyjny, że piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wpadła do bramki.
Goście nie potrafili zdominować legionistów i zepchnąć ich do defensywy. Wręcz to gracze Kosty Runjaicia byli bliżej podwyższenia prowadzenia po strzale z dystansu Bartosza Slisza, z którym spore problemy miał Emiliano Martinez. Natomiast Kacper Tobiasz był bezrobotny.
Taki obraz gry utrzymywał się do końca spotkania. Zespół z Birmingham nie forsował tempa, przez co legioniści wciąż mogli rozbijać ich ataki już w okolicach połowy boiska. Dopiero w 86. minucie kibice mogli zadrżeć. Najpierw strzał Casha został zablokowany. Okazję do dobitki z szesnastego metra miał Ramsey, ale nie trafił w bramkę. Piłkarze Kosty Runjaicia wytrzymali ostatnie minuty i fazę grupową Ligi Konferencji Europy rozpoczęli od zwycięstwa nad siódmą drużyną ubiegłego sezonu Premier League!
Legia Warszawa - Aston Villa 3:2 (2:2)
3' Wszołek, 26' Muci, 51' Muci - 6' Duran, 39' Digne