Już w zeszłym roku pojawiło się sporo informacji o ustawianiu meczów III ligi w Polsce. Na boiskach padały takie wyniki i padało tyle bramek, ile obstawiano za wielkie pieniądze w zakładach bukmacherskich. W związku z tymi podejrzeniami kluby pozbyły się ponad 12 zawodników, a temat korupcji w polskiej piłce powrócił. Okazuje się, że ustawianie meczów może nie dotyczyć tylko krajowego podwórka, a także europejskich pucharów. Informuje o tym TVP Sport.
W I rundzie Ligi Konferencji Europy spotkały się czarnogórski FK Arsenal Tivat i armeński FC Alashkert. W pierwszym meczu obu drużyn było 1:1, a w rewanżu zanosiło się na to, że do przerwy będzie 0:0.
Jednak w 35. minucie spotkania gracze zakładów bukmacherskich masowo zaczęli obstawiać, że w pierwszej połowie padną co najmniej dwa gole. Na giełdzie zakładów pojawiło się mnóstwo takich typów, a łączna pula wyniosła około 250 tysięcy euro. Ponadto kurs na zdarzenie, zamiast rosnąć z minuty na minutę, zaczął spadać, co sugerowało, że dzieje się coś wyjątkowego.
Co bardziej niepokojące, dwie bramki faktycznie padły do przerwy. W 40. minucie gry pierwsza, a w doliczonym czasie gry druga - obie dla Alashkert. Armeński zespół ostatecznie wygrał 6:1, a dwa ostatnie gole padły po rzutach rożnych w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Nie ma wątpliwości, który zespół był lepszy i zasłużył na awans, ale podejrzane ruchy na rynku zakładów dają sporo do myślenia.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Sporo wątpliwości budzi także mecz RFS Ryga - Makedonija Gjorce Petrov. Tam gracze masowo typowali, że padną co najmniej trzy gole. Następnie pojawiły się zakłady na wygraną ekipy z Rygi więcej niż dwiema bramkami, a na końcu typy na powyżej 4,5 gola w starciu. Ostatecznie to właśnie RFS Ryga wygrała 4:1.