Rzuty karne rozstrzygnęły finał! Oto królowie Ligi Europy

Sevilla z kolejnym triumfem w Lidze Europy! W środowym finale drużyna Jose Luisa Mendilibara po serii rzutów karnych pokonała Romę. Po 120 minutach był remis 1:1, w serii rzutów karnych Hiszpanie wygrali 4:1.

147 - tyle minut trwał finał Ligi Europy w Budapeszcie. Sędzia Anthony Taylor do pierwszej połowy meczu doliczył siedem minut do pierwszej połowy, sześć do drugiej, dwie minuty do pierwszej połowy dogrywki i aż sześć do jej drugiej części. Po prawdopodobnie najdłuższym finale europejskiego pucharu sukces mogli świętować piłkarze Sevilli.

Zobacz wideo Znacząca koszulka byłego prezesa Wisły: To manifestacja

Wszystko dzięki serii rzutów karnych, którą wygrali 4:1. Sukces zawdzięczali pudłom Gianluki Manciniego i Rogera Ibaneza. Uderzenie pierwszego odbił Rui Patricio, strzał drugiego odbił się od słupka. Dla Sevilli to siódmy triumf w historii Ligi Europy, która zastąpiła Puchar UEFA. Dla trenera Romy - Jose Mourinho - to pierwsza w historii porażka w finale europejskiego pucharu.

- Nie sądzę, by mógł zagrać. Szczerze mówiąc, będę szczęśliwy, jeśli usiądzie na ławce rezerwowych i zagra 15 lub 20 minut. Na razie jednak wciąż pracuje z lekarzami - jeszcze tydzień temu mówił Mourinho o Paulo Dybali.

Występ argentyńskiego napastnika w środowym finale do samego końca stał pod znakiem zapytania z powodu kontuzji kostki. To przez nią Dybala stracił ostatnie ligowe mecze z Bolonią (0:0), Salernitaną (2:2) i Fiorentiną (1:2) oraz rewanżowe spotkanie w półfinale Ligi Europy z Bayerem Leverkusen (0:0).

Ostatecznie Dybala nie tylko znalazł się w kadrze na finał przeciwko Sevilli, ale wyszedł też w pierwszym składzie. I dał konkret. W 35. minucie argentyński napastnik otrzymał prostopadłe podanie od Gianluki Manciniego, wykorzystał złe ustawienie rywala i w sytuacji sam na sam nie dał szans Bono. 

Było to podsumowanie okresu dominacji Romy. Drużyna Mourinho zdecydowanie lepiej zaczęła mecz w Budapeszcie, potężnie ograniczając Sevillę. Zespół Jose Luisa Mendilibara nie tylko nie potrafił zagrozić bramce Romy, ale momentami miał też problemy z wyjściem z własnej połowy. 

Najgroźniej było pod nią tuż przed przerwą, kiedy po uderzeniu Ivana Rakiticia piłka odbiła się od słupka. Ta akcja była zapowiedzią tego, co widzieliśmy w drugiej połowie. Ta część gry zdecydowanie należała już do Sevilli, która zaczęła grać odważniej i ofensywniej.

Siódmy triumf Sevilli w finale Ligi Europy

W 55. minucie drużyna Mendilibara otrzymała nagrodę. Po dośrodkowaniu Jesusa Navasa z prawej strony niefortunnie interweniował Mancini. Stoper Romy, chcąc wyprzedzić Lucasa Ocamposa, wbił piłkę do własnej bramki.

Co ciekawe, to pierwsza bramka, jaką drużyny Mourinho straciły w finałach europejskich pucharów od 20 lat. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w finale Pucharu UEFA w 2003 r., kiedy prowadzone przez Portugalczyka FC Porto pokonało Celtic 3:2. Bramki dla Szkotów zdobył Henrik Larsson.

20 minut później wydawało się, że Sevilla będzie miała idealną okazję do rozstrzygnięcia meczu. Po interwencji Rogera Ibaneza w polu karnym Romy padł Ocampos. Sędzia meczu - Anthony Taylor - mimo protestów drużyny Mourinho podyktował rzut karny dla Sevilli. Dopiero po analizie VAR okazało się, że Włosi mieli rację: faulu nie było, a Anthony zmienił decyzję.

W dogrywce wielkich emocji nie było. Obie drużyny były bardzo uważne i momentami sprawiały wrażenie, że tylko czekały na serię rzutów karnych. Od początku dodatkowego czasu gry w meczu udział brał Nicola Zalewski. Reprezentant Polski wszedł na boisko w miejsce Zekiego Celika i w 105. minucie został ukarany żółtą kartką za faul taktyczny.

W serii rzutów karnych bramki dla Sevilli zdobyli Ocampos, Erik Lamela, Rakitić oraz Gonzalo Montiel. Ostatni z zawodników Sevilli uderzał na dwa razy. Jego pierwszą próbę odbił Patricio, jednak Portugalczyk za szybko opuścił linię bramkową i sędzia nakazał powtórkę.

Dla Sevilli to siódmy triumf w historii tych rozgrywek. Wcześniej Hiszpanie zdobywali to trofeum w 2006 r., 2007 r., 2014 r., 2015 r., 2016 r. i 2020 r.

Dla Mourinho to zaś pierwsza porażka w finale europejskiego pucharu. Wcześniej Portugalczyk wygrywał finały w 2003 r. (Puchar UEFA z FC Porto), 2004 r. (Liga Mistrzów z FC Porto), 2010 r. (Liga Mistrzów z Interem Mediolan), 2017 r. (Liga Europy z Manchesterem United) i 2022 r. (Liga Konferencji Europy z Romą). 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.