W czwartek o 18:45 Lech Poznań zmierzył się z Fiorentiną w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Mistrz Polski stanął przed bardzo trudnym zadaniem odrobienia strat z pierwszego spotkania (1:4). I prawie mu się to udało. Przez kilka minut sensacyjnie prowadził 3:0, ale w końcówce meczu stracił dwa gole i ostatecznie to Włosi awansowali do półfinału.
Jeszcze przed rozpoczęciem tego meczu trener John van den Brom zaskoczył wszystkich i nie wystawił w pierwszym składzie kapitana Mikaela Ishaka. Jego miejsce zajął Artur Sobiech, który nie rozczarował i zdobył jedną bramkę. Szwed pojawił się na boisku dopiero w 79. minucie i wielu zastanawiało się, dlaczego nie grał od początku. Na ten temat wypowiedział się dziennikarz Jakub Treć.
- Dowiedziałem się, że nie wystąpił, bo nie był gotowy na 100 procent. Zmagał się z lekkim urazem, był poobijany i trener van den Brom uznał, że nie będzie ryzykował pogłębieniem urazu, ale wiedział, że prawdopodobnie z niego skorzysta, dlatego był w kadrze meczowej i na ławce rezerwowych - powiedział w studiu pomeczowym w Viaplay cytowany przez Onet.
Mikael Ishak gra w Lechu Poznań od 2020 roku. Szwed bardzo szybko stał się kluczowym piłkarzem tego klubu, z którym w zeszłym roku sięgnął po mistrzostwo Polski. W bieżącym sezonie rozegrał 43 mecze, w których strzelił 20 goli i zaliczył dziewięć asyst.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Lech Poznań po odpadnięciu z Ligi Konferencji może się już skupić wyłącznie na ekstraklasie, gdzie walczy o udział w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. Po 28 kolejkach zajmuje trzecie miejsce i ma na koncie 48 punktów, o jeden więcej niż czwarta Pogoń Szczecin.