W czwartkowy wieczór rozegrano pierwszy mecz ćwierćfinałowym Ligi Konferencji Europy pomiędzy KAA Gent i West Hamem United. Zdecydowanymi faworytem był angielski klub, który również otworzył wynik spotkania. W końcówce doliczonego czasu pierwszej połowy bramkę zdobył Danny Ings. Na odpowiedź Gentu nie trzeba było jednak długo czekać. Już w 56. minucie dość niespodziewanie gola wyrównującego strzelił Hugo Cuypers. Ostatecznie belgijska drużyna sprawiła sensację i wywalczyła remis. Pomógł jej w tym doping kibiców, którzy zapełnili trybuny do ostatniego miejsca. Do Gandawy przybyło też wielu fanów West Hamu. Niestety dla jednego z nich ten wieczór zakończył się tragicznie.
Jak donoszą belgijskie media, w nocy z czwartku na piątek doszło do wypadku w pobliżu stacji Gent-Sint-Pieters. 57-letni mężczyzna wszedł na tory w niedozwolonym miejscu, a następnie został potrącony przez nadjeżdżający pociąg. Wypadek spowodował wstrzymanie ruchu na stacji przez około trzy godziny.
Na miejscu natychmiast pojawiły się służby medyczne, które przetransportowały poszkodowanego do szpitala. Kilka godzin później z placówki nadeszły smutne wieści - życia mężczyzny nie udało się uratować. Jak donoszą dziennikarze, zmarły był brytyjskim kibicem West Hamu United. Teraz policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Kwestia awansu do półfinału LKE wciąż pozostaje otwarta, choć w rewanżu ponownie faworytem będzie drużyna Łukasza Fabiańskiego. Tym bardziej że kolejny mecz rozegra na własnym stadionie. Spotkanie odbędzie się w czwartek 20 kwietnia. Początek o godzinie 21:00.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Do niebezpiecznego incydentu z udziałem jednego z kibiców angielskiej drużyny doszło też przed meczem 1/8 finału LKE z AEK Larnaką. Na autostradzie Pafos - Limassol fan wypadł z jadącego busa i w stanie krytycznym trafił do szpitala. "Jeden z pasażerów, który siedział na tylnym siedzeniu, prawdopodobnie otworzył okno samochodu i usiadł na nim. To spowodowało utratę równowagi i upadek na jezdnię" - ustalili wstępnie policjanci. Auto jechało niemal 100 km/h a 33-letni kierowca miał pozytywny test na obecność narkotyków w organizmie. Nie wiadomo jednak, czy poszkodowany również był pod wpływem środków odurzających.