Lech Poznań przegrał u siebie z Fiorentiną aż 1:4 i już tylko niepoprawni optymiści wierzą w awans polskiego klubu do półfinału Ligi Konferencji Europy. Wysoka przegrana i to przed własną publicznością właściwie rozstrzyga losy rywalizacji. Tego zdania jest również zapewne włoski dziennikarz Tancredi Palmeri. Po meczu opublikował triumfujący wpis na Twitterze, w którym odgryzł się kibicom Lecha. Ale po kolei.
Cała sprawa ma swój początek w chwili losowania par ćwierćfinałowych i końcowych drabinek Ligi Konferencji i Ligi Europy. Te najwyraźniej bardzo ucieszyły włoskiego dziennikarza, który zaczął wieścić świetlaną przyszłość swoich rodzimych klubów w obydwu rozgrywkach. "Fiorentina i Roma mają autostradę do finału…" - napisał wówczas na Twitterze.
Wpis nieoczekiwanie wywołał furorę wśród zagorzałych fanów Lecha Poznań. Ci oczywiście nie mogli się pogodzić z takim stwierdzeniem, gdyż mocno wierzyli, że ich drużyna postawi Fiorentinie trudne warunki. Pod tweetem pojawiła się fala komentarzy ze strony polskich kibiców. Domagali się od Włocha pokory i szacunku, a także odgrażali się, że nawet na autostradzie można zaliczyć dachowanie. Nie zabrakło też wyzwisk i odważnych zapowiedzi zwycięstwa mistrzów Polski.
Rzeczywistość na razie jest jednak brutalna. Piłkarze Lecha nie utarli nosa Palmeriemu. Wręcz przeciwnie, wysoka porażka 1:4 tylko potwierdziła jego słowa, a ten natychmiast to wykorzystał. "A w komentarzach do poniższego tweeta można znaleźć pluton fanów Lecha, którzy pompatycznie obiecują, że Fiorentina zostanie zmieciona" - napisał po czwartkowym meczu i na dowód dołączył odnośnik do wcześniejszego wpisu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
W ten sposób dosadnie odgryzł się kibicom Lecha, ale tych mogą jeszcze pomścić piłkarze Feyenoordu Rotterdam z Sebastianem Szymańskim w składzie. W Lidze Europy po pierwszym meczu w rywalizacji z Romą, 1:0 prowadzą Holendrzy. Buńczuczne zapowiedzi Palmeriego wciąż mogą się zatem nie sprawdzić.