Lech Poznań rozegrał w czwartek najważniejszy mecz w sezonie, ale też od wielu lat. Zawodnicy Johna van den Broma rozpoczęli rywalizację w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy z włoską Fiorentiną. Kibice zgromadzenia na Stadionie Miejskim z pewnością liczyli na dobry mecz w wykonaniu gospodarzy. Niestety rzeczywistość boiskowa boleśnie zweryfikowała te oczekiwania.
Już w 4. minucie rywale objęli prowadzenie, a wszystko za sprawą bramki Arthura Cabrala. Kilkanaście minut później wyrównującego gola strzelił Kristoffer Velde, co dawało nadzieję na wyrównany przebieg meczu. W 41. minucie Nicolas Gonzalez ponownie wyprowadził Fiorentinę na prowadzenie i do przerwy rywale prowadzili 2:1.
Niestety w drugiej połowie Lech prezentował się znacznie gorzej, a trafienia Giacomo Bonaventury i Jonathana Ikone pozbawiły gospodarzy jakichkolwiek złudzeń. Poznaniacy przegrali 1:4 i mocno skomplikowali sobie drogę do półfinału rozgrywek.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Gra Lecha pozostawiała wiele do życzenia. Większość zawodników spisała się znacznie poniżej oczekiwań, a na wysokości zadania stanęli jedynie Velde i Mikael Ishak. Porażkę zespołu skomentował krótko były prezes PZPN Zbigniew Boniek. Jego zdaniem Fiorentina wygrała zasłużenie, ale wynik meczu mógł być zupełnie inny. "Nie zawsze lepsi wygrywają. Dzisiaj drużyna lepsza wygrała zdecydowanie, ale trochę za wysoko" - podsumował w mediach społecznościowych.
Lech Poznań ma tydzień na przeanalizowanie czwartkowego spotkania i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Rewanż na Stadio Artemio Franchi we Florencji odbędzie się w czwartek 20 kwietnia o godzinie 18:45.