Lech Poznań w Lidze Konferencji Europy dokonał czegoś, co dla polskich klubów od lat było niewykonalne. Awansował do ćwierćfinału europejskich rozgrywek. Tak udanego występu w wydaniu klubu z Ekstraklasy nie oglądaliśmy od ponad pół wieku. 53 lata temu Górnik Zabrze awansował do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, w którym przegrał z Manchesterem City. Od tamtego czasu nastąpiła długa posucha.
Przed piłkarzami Johna van den Broma walka o półfinał, ale już można mówić o niebywałym sukcesie. Lech Poznań w trakcie całego sezonu w Lidze Konferencji Europy wykonał spektakularny skok w klubowym rankingu UEFA. Awansował z 208. na 90. miejsce. Nie będzie jednak spoczywał na laurach. Motywację do dalszej dobrej gry ma w szczególności dwóch piłkarzy.
Chodzi o Mikaela Ishaka i Michała Skórasia. Obaj mają realne szanse na koronę króla strzelców Ligi Konferencji Europy. W tym momencie obaj mają na koncie po pięć bramek. Szwed dołożył do nich również trzy asysty, dzięki czemu jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. 23-letni skrzydłowy zanotował jedną mniej i jest trzeci. Wyprzedza ich napastnik Fiorentiny Luka Jović, który zebrał jedno trafienie więcej, ale ani razu nie asystował.
Dla Ishaka najlepsze było pierwsze spotkanie z Villarrealem w fazie grupowej. Strzelił wówczas dwa gole, ale Lech przegrał 3:4. Po jednej bramce zdobywał też w obu meczach z Austrią Wiedeń oraz w 1/16 finału z Bodo/Glimt. Skóraś również największą zdobyczą popisał się przeciwko Villarrealowi. Zdobył dwa gole w rewanżu, wygranym przez mistrzów Polski 3:0. W pierwszej konfrontacji raz wpisał się na listę strzelców. Poza tym strzelił gola także Austrii Wiedeń, a w czwartek Djurgardens.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Takim samym dorobkiem jak Skóraś może pochwalić się jeszcze czterech piłkarzy. Pięć goli strzelili także Artem Dowbyk w Dnipro, Arthur Cabral z Fiorentiny, Gift Emmanuel Orban z Gentu i Andi Zequiri z FC Basel. Wszyscy oprócz Dowbyka nadal pozostają w rozgrywkach.
Klasyfikacja strzelców Ligi Konferencji Europy: