Arteta krótko skomentował debiut Kiwiora. "Nie wiem, co to było"

- Na takiej przestrzeni nie może zostawić wolnego zawodnika do główki i stracić gola - tak o błędzie Jakuba Kiwiora mówił trener Arsenalu Mikel Arteta. Polak odpuścił krycie przy rzucie rożnym, co kosztowało jego drużynę stratę bramki. Hiszpan nie był zadowolony, choć delikatnie bronił polskiego obrońcę.

Arsenal tylko zremisował 2:2 ze Sportingiem Lizbona w 1/8 finału Ligi Europy. Niestety duży udział w tym niepowodzeniu miał Jakub Kiwior, który zagrał dopiero pierwszy mecz w barwach nowej drużyny. Polak został obarczony winą za stratę pierwszej bramki. Zupełnie nie zareagował w polu karnym, a nieniepokojony przez niego Goncalo Inacio strzelił bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Zobacz wideo Otoczenie Lewandowskiego zaskoczone sytuacją. "Plan tego nie zakładał"

Mikel Arteta wściekły po błędzie Kiwiora i stracie bramki. "Nie wiem, co to było"

Bierność reprezentanta Polski silnie wypunktowały brytyjskie media. Ostro odniósł się do niej także szkoleniowiec londyńczyków Mikel Arteta. - Nie wiem, co to było. To się stało w ułamku sekundy, ale na pewno na takiej przestrzeni nie może zostawić wolnego zawodnika do główki i stracić gola - powiedział, nawiązując do braku reakcji Kiwiora.

Dla 23-latka był to dopiero debiut w pierwszej drużynie Arsenalu. Czekał na niego aż półtora miesiąca. Mając to na uwadze Arteta delikatnie bronił swojego obrońcę. -  Zawodnicy muszą zasłużyć na grę w pierwszych minutach, a bycie uczciwym w piłce nożnej jest bardzo trudne. Myślę, że był to dobry mecz, jak na pierwszy raz u boku nowego partnera - skomentował.

Arsenal rozczarował, trener się tłumaczu. "Musimy się dostosować"

Arsenal, jak na lidera Premier League, spisał się poniżej oczekiwań. Hiszpan tłumaczył to rotacją w składzie i problemami kadrowymi. - Dokonując sześciu zmian, tracisz trochę spójności, ale musieliśmy je wprowadzić, ponieważ niektórzy gracze byli niedostępni, a niektórzy muszą grać na innych pozycjach, ponieważ nie mamy żadnych napastników. Musimy się do tego dostosować - przyznał szkoleniowiec. - Myślę, że z czasem zespół stawał się coraz lepszy. Ogólnie uważam, że rozegrał dobre spotkanie - dodał.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

W czwartkowym meczu wynik otworzył obrońca Arsenalu William Saliba. Sporting odpowiedział trafieniami Inacio i Paulinho. Remis dało Anglikom samobójcze trafienie Mority. Oba zespoły o awans powalczą w rewanżu za tydzień, 16 marca na Emirates Stadium w Londynie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.