Była 83. minuta, gdy Xavi zdjął z boiska Raphinhę i wpuścił na murawę Ferrana Torresa. Brazylijczyk był wyraźnie poirytowany decyzją trenera Barcelony. Nie dość, że zdradził to jego wyraz twarzy, to w dodatku, tuż po tym, jak usiadł na ławce rezerwowych, kilkukrotnie uderzył pięścią w plastikowe krzesełko.
Raphinha nie okazał szacunku do trenera, ale jego złość może być zrozumiana, bo kilka minut przed zejściem z murawy, to on strzelił gola na 2:2. Mało tego! To właśnie Raphinha miał też udział przy pierwszym golu. To on dośrodkował celnie na głowę Marcosa Alonso.
Nie zanosi się na to. Tuż po ostatnim gwizdku Xavi starał się ugasić pożar. Trener Barcy przyznał na konferencji prasowej, że Raphinha przeprosił go za swoją wybuchową reakcję. Ale o tym, czy na pewno Xavi nie ukara Brazylijczyka dowiemy się dopiero w niedzielę, bo wtedy Barca podejmie Cadiz w La Liga. A rewanż z United (2:2) odbędzie się za tydzień na Old Trafford.
W tym sezonie 26-letni Brazylijczyk miewa gorsze mecze, ale z reguły gra przyzwoicie. W 31 spotkaniach, strzelił siedem goli i zanotował dziewięć asyst.
Mecz zakończyłem się remisem, jednak hiszpańska prasa uważa, że wynik spotkania został wypaczony. I opisuje kilka kontrowersyjnych sytuacji."Kradzież w Europie", "Skandal", "Ewidentne karne" - tak surowo dziennikarze ocenili pracę sędziego w meczu Barcelony z Manchesterem United. Nie zabrakło też fragmentu o domniemanym faulu na Robercie Lewandowskim. Więcej o tym przeczytacie TU.