Zespół Szymańskiego uciekł spod topora. Byli już na aucie, niesamowity ścisk w tabeli

Feyenoord Rotterdam pokonał 1:0 Lazio Rzym i tym samym zespół Sebastiana Szymańskiego awansował do fazy pucharowej Ligi Europy. Co więcej, w tabeli doszło do niecodziennej sytuacji. Wszystkie cztery drużyny zakończyły zmagania z tą samą ilością punktów. O awansie zadecydował bilans bramkowy.

W czwartek 3 listopada Feyenoord walczył o swój byt w Lidze Europy. Piłkarze Arne Slota musieli wygrać w rywalizacji z Lazio Rzym, by zapewnić sobie awans do fazy pucharowej rozgrywek. A wszystko przez bardzo małe różnice punktowe w tabeli. Przed meczem 6. kolejki w grupie F prowadziła ekipa z Rzymu - osiem punktów. Tyle samo miał drugi Sturm Graz. Trzeci był Feyenoord z dorobkiem pięciu punktów. Identyczną zdobyczą punktową mógł pochwalić się Midtjylland. W tej sytuacji każda z drużyn miała szansę na udział w fazie pucharowej LE. 

Zobacz wideo Jeremy Sochan. Niezwykła historia! Kiedy znów zagra w reprezentacji Polski?

Czwartkowy mecz był niezwykle trudny dla piłkarzy Feyenoordu. W pewnym momencie znajdowali się już poza jakimikolwiek europejskimi rozgrywkami. Jednak rzutem na taśmę wyszli z niewiarygodnej sytuacji.

Niesamowity mecz Feyenoordu Rotterdam. Holendrzy zwyciężają i awansują. Niesamowita sytuacja w tabeli

Na boisku od pierwszych minut pojawił się Szymański. Polak próbował napędzać akcje holenderskiej drużyny, ale bez większych sukcesów. Co więcej, to Lazio minimalnie przeważało w pierwszej odsłonie spotkania. Częściej utrzymywali się przy piłce i oddali dwa celne strzały na bramkę Feyenoordu. O jeden strzał więcej padł ze strony zawodników Slota. Tak więc pierwsza partia zakończyła się bezbramkowym remisem.

Jeśli taki wynik utrzymałby się do końca meczu, wówczas drużyna Szymańskiego wypadłaby z rywalizacji w europejskich pucharach. Na to jednak nie zamierzał pozwolić ani Polak, ani jego koledzy. W drugiej połowie piłkarze Feyenoordu zaczęli częściej podchodzić pod bramkę rywali. Co więcej, wykazywali się większą agresywnością i dokładnością w strzałach.

Dodatkowo trener Feyenoordu dokonał znakomitej zmiany w 63. minucie rywalizacji, kiedy to na boisko wszedł Santiago Gimenez. Już minutę później Meksykanin pokonał bramkarza Lazio. 21-latek przechwycił piłkę po olbrzymim błędzie bramkarza Ivana Provedela i skierował futbolówkę do siatki ze środka pola. Tym samym Gimenez wyprowadził Feyenoord na prowadzenie 1:0. 

Lazio nie zamierzało odpuszczać. W 75. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Jeden z zawodników został sfaulowany w polu karnym, a piłkarze z Rzymu domagali się "jedenastki". Po weryfikacji VAR sędzia podtrzymał decyzję i nie podyktował karnego, co zirytowało kibiców i zawodników Lazio.

Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Feyernoordu. Tym samym Holendrzy awansowali do kolejnego etapu rozgrywek z pierwszego miejsca. Wraz z nimi do fazy pucharowej awansował Midtjylland, który w czwartkowy wieczór pokonał Sturm Graz 2:0.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Rozstrzygnięcia 6. kolejki LE doprowadziły do niecodziennej sytuacji. Wszystkie drużyny grupy F zakończyły zmagania z taką samą liczbą punktów, po osiem. O awansie zadecydował bilans bramkowy. Korzystniejszym mogły pochwalić się Feyenoord oraz Midtjylland - kolejno 13:9 i 12:8. Z kolei Lazio i Sturm mieli ujemny bilans - 9:11, 4:10. I mimo że jeszcze przed tym spotkaniem te dwie drużyny prowadziły w tabeli różnicą trzech punktów, to ostatecznie musiały pożegnać się z Ligą Europy. Dla włoskiej ekipy na pocieszenie pozostała rywalizacja w Lidze Konferencji Europy

Lazio Rzym - Feyenoord 0:1 

Strzelec: Santiago Gimenez (64')

Więcej o:
Copyright © Agora SA