Kibice FC Zurych nie mają powodów do zadowolenia. Ich ulubiony zespół w tym sezonie zbiera baty na wszystkich frontach. Jest ostatni w tabeli szwajcarskiej Superligi, a w Lidze Europy nie zdołał zdobyć choćby punktu. Mimo to na jego wyjazdowy mecz z PSV Eindhoven postanowiło przyjechać 2000 najwierniejszych fanów. Poświęcenie poszło jednak na marne, bo sektor gości pozostał praktycznie pusty.
Sympatycy mistrza Szwajcarii, jak donosi portal Blick, zrezygnowali z wejścia na stadion w ramach protestu. Ten nie dotyczył jednak słabej postawy piłkarzy, ale brutalności policji, z którą zetknęli się kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem. Kibole FC Zurych starli się w centrum miasta z fanami PSV oraz funkcjonariuszami publicznymi. W ruch poszły m.in. krzesła z pobliskich restauracji.
Nie wiadomo, co konkretnie wywołało zamieszki. Pewne jest to, że kibice z Zurychu poczuli się pokrzywdzeni. Zarzucali oni funkcjonariuszom, że ci próbowali dokonywać arbitralnych aresztowań, a także używali nadmiernej siły. Sprzeciw postanowili więc zamanifestować, nie wchodząc na trybuny Philips Stadion. Po akcji protestacyjnej urządzonej przed wejściem do obiektu rozjechali się do domów.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Piłkarze gości na murawie mieli niewiele do powiedzenia. FC Zurych przegrywało już 0:3 po pierwszej połowie po bramkach Gutierreza, Veermana i Sangare. W drugiej - do siatki ponownie trafił Veerman, a pod koniec spotkania wynik na 5:0 ustalił Anwar El-Ghazi. PSV zajmuje w tabeli grupy A Ligi Europy drugie miejsce z siedmioma punktami. Wyżej jest Arsenal, który ma 9 punktów. Obie drużyny mają do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie. Piłkarze z Zurychu zamykają tabelę z zerowym dorobkiem. Przed nimi jest jeszcze norweskie Bodo/Glimt (4 punkty).